Nieprzerwanie od 1997 roku odbywają się zawody o Wielką Nagrodę Czech i nieprzerwanie są one organizowane w stolicy tego kraju. Stadion Marketa to już miejsce kultowe na mapie cyklu Grand Prix, wszak odbyło się tam dotąd aż 29 rund. W Pradze zwykle spektakularnego żużla brakuje, choć niekiedy żużlowcy potrafią pokazać, że i na tamtejszym owalu można wyprzedzać. Tak było np. ponad osiem lat temu.
W jednym z wyścigów w sezonie 2015 prawdziwe show zaprezentował na dystansie znajdujący się wówczas w ścisłej światowej czołówce Niels Kristian Iversen. W przedostatnim biegu rundy zasadniczej GP Czech rywalami jadącego w kasku żółtym kasku Duńczyka byli: jego rodak Michael Jepsen Jensen, indywidualny wicemistrz świata Krzysztof Kasprzak i indywidualny mistrz świata Greg Hancock.
Po starcie na czoło stawki wyjechał Amerykanin. Iversen został na czwartej pozycji, choć już na wyjeździe z pierwszego łuku po zdecydowanym manewrze zostawił za sobą Kasprzaka. Duńczyk czuł, że ma prędkość, dlatego jechał po zewnętrznej i starał się omijać szprycę spod kół Hancocka i Jepsena Jensena. Na wyjeździe z pierwszego łuku drugiego kółka starszy z jeźdźców z kraju Hamleta objechał z łatwością młodszego kolegę z reprezentacji.
Na czele był szybki Hancock, który do tego momentu miał 11 na 12 możliwych punktów. Iversen przez moment uznał, że spróbuje odrobić stratę, jadąc bliżej wewnętrznej, jednak na ostatnim okrążeniu powrócił do pierwotnej koncepcji i na wjeździe w ostatni łuk przemknął obok amerykańskiego weterana po jego prawej stronie. Dzięki wspaniałemu pościgowi Iversen awansował do półfinału z 7 punktami, choć tam dojechał trzeci i odpadł z turnieju.
Zobacz znakomitą jazdę na dystansie Iversena w Grand Prix Czech w 2015 roku:
CZYTAJ WIĘCEJ:
Janowski szybki jak strzała. W taki sposób pokonał Vaculika [WIDEO]
Firmowy atak Lamberta! Tym skazał Bewleya na "dziką kartę" [WIDEO]