Wydarzenia z GP Danii mogą mieć ogromny wpływ na losy walki o tytuł mistrza świata. Bartosz Zmarzlik przystępował do turnieju w Vojens mając 24 punkty przewagi nad Fredrikiem Lindgrenem i mógł zapewnić sobie mistrzostwo na jedną rundę przed końcem zmagań. Jednak w sobotę Polaka w ogóle nie zobaczyliśmy w zawodach - został zdyskwalifikowany za użycie niewłaściwego kombinezonu w kwalifikacjach.
Regulamin stanowi, że żużlowiec powinien założyć kevlar, na którym znajdują się logo FIM, SGP, flaga kraju oraz logotyp sponsora cyklu. Tymczasem Zmarzlik pomylił się i wystartował w kwalifikacjach w kombinezonie przygotowanym do indywidualnych zawodów krajowych, gdzie na klatce piersiowej widnieje sporych rozmiarów logo Orlenu.
Prezydent Jury Tony Olsson postanowił o dyskwalifikacji polskiego żużlowca i nałożeniu na niego kary w wysokości 600 euro. Postąpił zgodnie z przepisami, ale ten sam regulamin stanowi, że kara powinna być proporcjonalna do przewinienia. W przekonaniu wielu osób zgromadzonych na stadionie w Vojens, wykluczenie Bartosza Zmarzlika było przesadną reakcją.
ZOBACZ WIDEO: "Król Zlatan". Nie uwierzysz, na jaki pomysł wpadł Ibrahimović
Podobnego zdania jest najwidoczniej Darija Pavlic, która również ma uprawnienia do pełnienia funkcji Prezydenta Jury. Była nim chociażby podczas niedawnego finału Drużynowego Pucharu Świata we Wrocławiu. "Gdybym to ja była Prezydentem Jury w sobotę, Zmarzlik nie zostałby zdyskwalifikowany" - napisała Chorwatka w serwisie X (dawniej Twitter).
Wpis Pavlic jest dowodem na to, że ten sam przepis może być różnie interpretowany przez dwóch różnych działaczy na wysokim stanowisku, co nie jest najlepszą wiadomością dla dyscypliny i mistrzostw świata. O losach tytułu może bowiem zadecydować widzimisię funkcyjnego. Wszakże przewaga Zmarzlika nad Lindgrenem w klasyfikacji generalnej SGP zmalała z 24 do 6 punktów.
Część kibiców zwraca uwagę na narodowość Olssona. Czy Szwed jako Prezydent Jury był obiektywny w swoich działaniach? Na kontrowersyjnej decyzji o wykluczeniu Zmarzlika zyskał przecież jego rodak - Lindgren. Żużlowiec ze Skandynawii mówił w sobotę Olssonowi, że tak surowa kara jest przesadą i nie chce wywalczyć tytułu przy zielonym stoliku.
Jeśli jednak Lindgren po GP Polski w Toruniu wyprzedzi Zmarzlika w "generalce" mistrzostw świata, to nie będzie roztrząsał tego faktu i po prostu będzie się cieszył ze zdobycia tytułu najlepszego jeźdźca globu.
Swoją rolę w dyskwalifikacji aktualnego mistrza świata odegrał też Phil Morris. Dyrektor wyścigowy Grand Prix nie chciał słyszeć o innej opcji, jak wykluczenie Bartosza Zmarzlika. Pomiędzy nim a Janem Konikiewicziem z Warner Bros Discovery Sports, który reprezentował na zawodach promotora mistrzowskiego cyklu, miało nawet dojść do przepychanek.
Co ciekawe, przed rokiem przy okazji jednego z turniejów dyrektor wyścigowy SGP został zwyzywany przez Taia Woffindena na oczach wielu osób postronnych. Chociaż trzykrotny mistrz świata mógł zostać ukarany za obrażenie działacza i użycie wulgaryzmów, to nie wyciągnięto względem niego żadnych konsekwencji. Woffinden jest Brytyjczykiem, podobnie jak Morris.
Czytaj także:
- Podwójna kara dla Zmarzlika. Nie tylko wykluczenie z Grand Prix
- Bartosz Zmarzlik złoży odwołanie? Ma pełne wsparcie PZM!