Żużel. Śladami Taia Woffindena - z australijskiego Perth do PGE Ekstraligi. Kim jest debiutant z Betard Sparty?

YouTube / Glasgow Tigers / Na zdjęciu: Connor Bailey
YouTube / Glasgow Tigers / Na zdjęciu: Connor Bailey

Jeszcze kilka miesięcy temu Connor Bailey marzył o tym, by w ogóle ścigać się w polskiej lidze żużlowej, a tymczasem 17 września czeka go występ w finale PGE Ekstraligi. Przybliżamy sylwetkę kolejnego w tym roku debiutanta w składzie Betard Sparty.

Perth. Stolica Australii Zachodniej, której historia sięga 1829 roku. To wtedy James Stirling założył miasto nazwane na cześć miasta w Szkocji o tej samej nazwie. Perth leży nad rzeką Swan, przy jej ujściu do Oceanu Indyjskiego. Jest czwartym miastem Australii pod względem populacji, zamieszkuje je ponad 2,1 mln mieszkańców.

To właśnie tam dorastał Tai Woffinden. Trzykrotny mistrz świata na żużlu w swojej książce szczegółowo opisywał wiele momentów, które przeżył w tym mieście. Zarówno takich, które będzie miło wspominał do końca życia, jak i tych, których dziś mógłby się nieco powstydzić.

13 sierpnia 2002 roku w szpitalu w australijskim Perth przyszedł na świat pewien chłopak, który nazywa się Connor Bailey. Młodzieniec szybko został pochłonięty przez świat motorsportu, a swoje pierwsze kroki na motocyklach stawiał na motocrossie. Dziś jednak ściga się na maszynach o pojemności 500cc, które nie posiadają hamulców, a całe jego życie kręci się w lewo.

ZOBACZ WIDEO: Witkowski o skandalu wokół IMP. "Zachowałbym się inaczej"

- Czucie motocykla żużlowego pod sobą jest naprawdę czymś niesamowitym. Nie możesz powtórzyć tego na żadnym innym motocyklu, więc jest to wyjątkowe doświadczenie - mówił Bailey w rozmowie z WP SportoweFakty.

Startował w... Unii Leszno

Connor Bailey do Europy trafił w 2019 roku, kiedy to zdecydował się na starty w Wielkiej Brytanii. Jednak nim to nastąpiło, to z powodzeniem ścigał się w ojczyźnie w klasie 125cc oraz 250cc. W swoim dossier ma m.in. zwycięstwa w turniejach sygnowanych nazwiskami australijskich mistrzów - Jason Crump Shield, Jason Lyons Cup oraz Leigh Adams Cup. W 2018 udało mu się osiągnąć największy sukces, którym był srebrny medal mistrzostw Australii w klasie 125cc. Lepszy był wtedy tylko Keynan Rew.

Kilka lat temu z inicjatywy australijskich działaczy w kraju Kangurów odbyło się wiele test-meczów, w których to zawodnicy reprezentowali zespoły nazwane tak, jak te, które na co dzień rywalizują w europejskich rozgrywkach. Nie zabrakło także polskich wątków, Falubazu Zielona Góra i Unii Leszno. Bailey miał okazję przywdziewać plastron z bykiem.

- To były jedne z moich pierwszych startów, a na torze w Gillman odbył się mecz towarzyski, w którym nazwy drużyn zostały oparte na nazwach polskich drużyn. Miałem to szczęście, że akurat mnie przypisano do ekipy Unii. Myślę, że to wyszło nam na plus, bo zawody zainteresowały również kibiców i media zagraniczne, a to za sprawą właśnie nazw drużyn - dodał nasz rozmówca.

Na podbój Europy

Po przenosinach do Europy podnosił swoje umiejętności na brytyjskich torach. Początkowo swoją szansę dostawał od Belle Vue Colts, a o swoim talencie zaczął udowadniać, kiedy przeniósł się do Glasgow Tigers. Na swoim domowym torze był w stanie osiągać dwucyfrowe wyniki, a z zespołem zostali wicemistrzem SGB Championship. Bailey podjął ważną dla siebie decyzję, by zostać w Wielkiej Brytanii, a ponadto na starty z brytyjską licencją i reprezentowanie tego kraju na arenie międzynarodowej.

Dla polskich fanów długo był anonimowy. Nieco szerzej zaprezentował swoje nazwisko podczas Grand Prix Challenge w Glasgow, kiedy to jego plecy oglądał m.in. Dominik Kubera. Przy swoim nazwisku zapisał pięć punktów i pokazał, że jest w stanie rywalizować z czołowymi zawodnikami świata.

Zauważyli to też trenerzy z naszego kraju, choć i on wziął sprawy w swoje ręce i kontaktował się z potencjalnymi pracodawcami. Na konkretne rozmowy zdecydował się z trzema klubami, a podpis pod kontraktem złożył pod umową przygotowaną przez WTS Spartę Wrocław. Celował w to, by pokazać się z jak najlepszej strony. Wystartował w dziesięciu spotkaniach, w których na torze prezentował się w 48 wyścigach.

Zdobył 63 punkty oraz pięć bonusów, co przełożyło się na czterdziestą średnią biegową - 1,417. Siedem swoich wyścigów kończył na pierwszej pozycji. Co warte zauważenia, z 48 wyścigów tylko dziewięć skończył na czwartym miejscu.

Przed dwoma miesiącami dopisał do swoich sukcesów kolejne duże osiągnięcie. Na doskonale znanym sobie torze w Glasgow został mistrzem Wielkiej Brytanii do 21. roku życia. Łatwego zadania nie miał, bo w finałowym wyścigu przywiózł za plecami niepokonanego do tamtego momentu Andersa Rowe, a także utalentowanego Dana Thompsona i Daniela Gilkesa.

Connor Bailey w kasku żółtym
Connor Bailey w kasku żółtym

Szansa w PGE Ekstralidze

Olbrzymie problemy kadrowe Betard Sparty Wrocław przed finałem PGE Ekstraligi sprawiły, że Dariusz Śledź musiał dokonać ruchów kadrowych. Z jego ósemki wypadły nie tylko dwa filary, jakimi są Maciej Janowski i Tai Woffinden, ale również Charles Wright. W efekcie trzeba było poszukać nowych zawodników, których na rynku zbyt wielu o tej porze roku już nie ma. A jeśli są, to nie tacy, którzy gwarantowaliby jakiekolwiek punkty. W efekcie postanowiono przesunąć kolejnego zawodnika z kadry do 24. roku życia. I tak do Lukasa Fienhage dołączył Connor Bailey.

"Co to było za 48 godzin! Na początku tygodnia myślałem, że czeka mnie tydzień przerwy, a tymczasem trafiłem do Polski, jeżdżę na motocyklach Taia Woffindena i trenuję przed finałem PGE Ekstraligi. Z powodu kontuzji, to ja dostałem szansę reprezentowania mojego klubu w wielkim finale przeciwko drużynie z Lublina" - napisał Bailey w mediach społecznościowych.

Niemca wejście w najlepszą ligę świata było o wiele łatwiejsze, bo zastępował kolegów w momencie, w którym Betard Sparta mogła sobie pozwolić na błędy i ewentualne porażki. Jego młodszy kolega zadebiutuje w momencie, w którym walka toczy się o najwyższy cel, czyli złoty medal Drużynowych Mistrzostw Polski. Bailey już intensywnie przygotowuje się do wyjazdu do Lublina. Udał się z zespołem do Tarnowa na przedmeczowe treningi.

"To dla mnie ogromne wydarzenie. Największe spotkanie, w jakim brałem udział. Nie mogę się doczekać, aż dopadnie mnie ta atmosfera i chcę wyciągnąć z tego jak najwięcej doświadczenia. Wiem, że będzie trudno, ale cieszę się, że mogę wziąć w tym udział. Wszystko, co uda się zdobyć, to będzie dla mnie bonusem!" - dodał żużlowiec.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty