Od kiedy Nicki Pedersen został trenerem narodowej reprezentacji wszyscy byli ciekawi, czy to oznacza także powrót do jazdy w pierwszym składzie drużyny. Okazuje się, że właśnie tak się stało, ale kulisy samej decyzji są dość zaskakujące.
- Od kilku miesięcy regularnie rozmawiałem o tym z trójką Duńczyków jeżdżących w Grand Prix. Dyskutowaliśmy wielokrotnie, a ja sam pytałem ich, jak powinien wyglądać nasz skład. Chciałem, by to zawodnicy podjęli taką decyzję. Praktycznie od początku nie mieli wątpliwości, że jeśli mamy walczyć o złoto, to powinienem być w kadrze. To właściwie oni podjęli taką decyzję, a nie ja - przyznał w rozmowie z naszym portalem, Nicki Pedersen.
Tę wersję potwierdziliśmy także u jednego z zawodników, który przyznał, że od początku dla wszystkich było jasne, że w pierwszym składzie na DPŚ muszą znaleźć się zawodnicy jeżdżący na co dzień w PGE Ekstralidze. Alternatywą dla Pedersena byli choćby Rasmus Jensen, Nicolai Klindt, Michael Jepsen Jensen.
Dla Pedersena będzie to więc powrót do jazdy w drużynie narodowej i pierwsza okazja do pełnienia jednocześnie roli trenera oraz zawodnika.
- To będzie ekscytujące wyzwanie, by w tej samej chwili być zawodnikiem i trenerem. Mam znakomite relacje z moim asystentem Henrikiem Mollerem i resztą zawodników. To nie będzie tylko show Nickiego Pedersena, to reprezentacja Danii i ważne, by każdy pomagał sobie wzajemnie. Uczulałem na to zawodników i oni wiedzą, co mają robić. Już nie mogę się doczekać pierwszych zawodów. Jesteśmy zgraną drużyną, razem wygrywamy i razem przegrywamy. To dla mnie nawet ważniejsze od tego, czy jestem w pierwszym składzie. Ważne było zbudowanie zaufania pomiędzy wszystkimi zawodnikami tylko tak można wygrać DPŚ. Komunikacja w trakcie takich zawodów jest kluczowa. - dodaje.
Transmisja ze środowego turnieju rozpocznie się o godz. 19 w Eurosport Playerze.
Na 46-latku nie ciąży dodatkowa presja i wiele wskazuje na to, że bez względu na ostateczny wynik reprezentacji Danii, Pedersen i tak zostanie selekcjonerem na kolejne lata.
- Nikt nie wyznaczył mi żadnego minimalnego celu. Jesteśmy w dobrych relacjach z władzami federacji i nawet nie umawialiśmy się jeszcze na rozmowy odnośnie przedłużenia umowy. Wiadomo, że im lepiej nam pójdzie, tym decyzja pewnie będzie łatwiejsza. Na razie jestem zadowolony z efektów swojej pracy. Udało się namówić na współpracę kilku sponsorów, finansowo jesteśmy zabezpieczeni, a zawodnicy nie muszą dokładać pieniędzy z własnej kieszeni, by ścigać się dla Danii. Wszystko zmierza w dobrą stronę, a po krótkich wakacjach mam umówione spotkania z czterema potencjalnymi nowymi sponsorami dla kadry. Nie stresuję się więc jakoś szczególnie mocno swoją przyszłością - przyznaje.
ZOBACZ WIDEO: Bajerski o Gale: Motocykl prowadzi jego. Nie powinien gadać bzdur
Czytaj więcej:
Pedersen o problemach z defektami
Faworyci nie zawiedli we Wrocławiu