[tag=5092]
Kim Nilsson[/tag] 29 czerwca zaliczył groźny upadek podczas meczu Allsvenskan League. Zawodnik w skutek zdarzenia doznał urazu kręgu szyjnego, ale wierzył, że kilkudniowa przerwa na odpoczynek pozwoli mu wrócić do ścigania.
Tak się jednak nie stało. Nilsson musiał odpuścić kolejne mecze w Szwecji oraz w Polsce, a przede wszystkim imprezę na której szczególnie mu zależało, czyli Grand Prix Szwecji w Malilli.
W miniony czwartek uczestnik mistrzostw świata wrócił na tor. Wziął udział w meczu Griparny Nyköping z Solkatterną Karlstad (37:16). Na owal wyjeżdżał trzy razy i każdy z wyścigów kończył na pierwszej pozycji. Wykręcił również najlepsze czasy.
ZOBACZ WIDEO: Mateusz Cierniak kolekcjonuje buty. Liczba robi wrażenie
- Myślę, że czucie jest już dobre. Czuję, że mógłbym jechać bardziej zdecydowanie i atakować tak, jakbym tego chciał. Nie jestem jednak jeszcze w pełni zdrowy, a przywrócenie wszystkiego do należytego stanu zajmie mi trochę czasu. Ból jest cały czas, ale tak, jak jest teraz, to można jeździć - powiedział Nilsson cytowany przez speedwayfans.se.
W niedzielę Nilsson ma wystartować w barwach Trans MF Landshut Devils w meczu ligowym w Bydgoszczy, a po niedzieli weźmie udział w Drużynowym Pucharze Świata. Szwed znalazł się w pięcioosobowym składzie Morgana Anderssona.
Czytaj także:
Słowa dotrzymali i żużel wrócił do Świętochłowic. "Warto polegać na pewnych ludziach"
Po wielu latach intensywnych działań dopięli swego. "Dla tych kibiców warto to robić"