Rzadko kiedy ogląda się pojedynki, w których goście przegrywają niemal przez całe spotkanie, aby pod jego koniec przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Tak było właśnie w ubiegłą niedzielę w Tarnowie, gdzie Jaskółki prowadziły od drugiego do 13. wyścigu. Gnieźnianie jednak nie pozwalali rywalom odskoczyć, minimalizując straty i przeprowadzając decydujący atak w biegach nominowanych.
Bardzo ważne biegowe zwycięstwo odniósł Hubert Łęgowik, który wygrywając w parze z Timem Soerensen podwójnie 14. wyścig doprowadził do wyniku 43:41, a dwupunktową przewagę, dzięki atakowi Josha Pickeringa na ostatnich metrach chwilę później, udało się utrzymać do końca. Według Łęgowika to zwycięstwo może być niezwykle ważne w kontekście dalszej części sezonu.
Zespół może złapać oddech
- Gospodarze prowadzili od początku spotkania. Wiedzieliśmy, że będzie ono trudne. Tarnów nigdy nie jest łatwym terenem do "zdobycia". Dodatkowo do drużyny ściągnięto "posiłki" w osobie Pawła Miesiąca, żeby jeszcze mocniej walczyć. Być może te zdobyte punkty są dla nas na wagę udziału w fazie play-off. Na pewno chcemy wszystkie mecze wygrywać, ale to zwycięstwo może pozwoli nam lekko odetchnąć. Co do wyniku, z pewnością cieszę się ze zwycięstwa drużyny, bo wszyscy razem fajnie konsultowaliśmy się co do przełożeń, ustawień i zmian w motocyklach. Gratulacje również zatem dla wszystkich chłopaków - mówił po wygranym spotkaniu Hubert Łęgowik, w rozmowie z WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO: Andriej Kudriaszow potrzebuje protezy. Koszt jest gigantyczny
Jeśli chodzi o zdobycz naszego rozmówcy, to na pewno mogła ona być bardziej okazała. W pierwszych trzech startach wywalczył on trzy punkty, aby później być zmienionym z rezerwy taktycznej. W biegu nominowanym dostał jednak kolejną szansę i odpłacił sztabowi szkoleniowemu w najlepszy z możliwych sposobów - wygrywając tę odsłonę.
- Co do indywidualnego występu, trochę błądziłem z przełożeniami. Miałem "jedynkę", choć wygrywałem starty, później zdobyłem dwa punkty w miarę niezłym stylu. Nagle tor przesechł i zdarzyło się zero, po którym zostałem odstawiony. Oczywiście rozumiem decyzję, bo przyjechałem daleko z tyłu i wówczas w ogóle nie trafiłem z przełożeniami. Dostałem szansę w 14. biegu, wtedy już wiedziałem, co muszę zrobić ze sprzętem. Chłopaki z teamu szybko mi to pozmieniali, zrobiliśmy korekty i udało się wygrać ten wyścig. Szkoda, że tak nie było od początku, ale myślę, że te moje punkty mogły być na wagę zwycięstwa - słusznie zauważył.
Bardziej koncentruje się na ważniejsze biegi
Często po byciu zastąpionym z rezerwy w zawodnikach budzi się taka sportowa złość i chęć pokazania się z jak najlepszej strony przy kolejnej szansie. Czy podobnie było w przypadku Łęgowika?
- Myślę, że tak. Ja ogólnie mam tak, że im te biegi cięższe, tym bardziej staram się je "dźwignąć". Nie nakładam na siebie presji, choć nie mówię, że brakuje mi motywacji - żeby nie zabrzmiało to źle. Po prostu potrafię skoncentrować się na 110 proc. na takie ważne wyścigi i czasami tak mi to wychodzi - dodał.
Zwycięstwo na wyjeździe z jednym z rywali w walce o udział w fazie play-off jest niezwykle ważne. Zwłaszcza po niezbyt udanym początku sezonu, wszystko wskazuje na to, że Ultrapur Start wjechał powoli na właściwe tory, a po powrocie kontuzjowanego Kacpra Gomólskiego powinien być jeszcze silniejszy.
Przed nimi ważne pojedynki
- Żużel jest sportem drużynowym, tym bardziej my jesteśmy nową ekipą. Każdy szuka w sprzęcie, ma nowe jednostki. Myślę, że połowa sezonu jest takim dobrym momentem, żeby określić tę drużynę. W zespole z Opola wszyscy trafili z ustawieniami oraz przełożeniami i wygrywali spotkanie za spotkaniem. My potrzebowaliśmy trochę więcej czasu. Myślę, że teraz wróciliśmy na dobre tory. Niedługo czekają nas dwa ważne pojedynki - z rywalami z Opola jedziemy u siebie i to spotkanie na pewno będziemy chcieli wygrać oraz mecz w Rzeszowie, gdzie na pewno też będziemy walczyć o zwycięstwo.
Właśnie te dwie najbliższe potyczki, w których ekipa naszego rozmówcy będzie mierzyć się z aktualnym liderem i wiceliderem tabeli 2. Ligi Żużlowej pokażą mniej więcej, w którym miejscu znajduje się gnieźnieński zespół i na co tak naprawdę go stać.
- Drużyny, które są na czele tabeli, mają już osiągnięty swój poziom. Oni są liderami, a my chcemy po cichu zrobić swoje i pokazać się z jak najlepszej strony - podsumował rozmowę z WP SportoweFakty Hubert Łęgowik.
Stanisław Wrona, WP SportoweFakty
Czytaj także:
Zawodnik Polonii Bydgoszcz przegrał po raz pierwszy, jednak ponownie był najlepszy
Jason Doyle ponownie w ścisłej czołówce w Grand Prix. Zdradził, co mu w tym bardzo pomogło