Żużel. Doyle miał być prawdziwym liderem, a nie wygrał biegu na wyjeździe od trzech spotkań. To może być przyczyną?

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu od lewej: Jason Doyle oraz Chris Holder
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu od lewej: Jason Doyle oraz Chris Holder

Jason Doyle był zatrudniany w Krośnie jako lider, który miał zdobywać regularnie powyżej 10 punktów. Rzeczywistość jednak okazała się trochę inna i w meczach wyjazdowych ma on problemy z przekraczaniem bariery dwucyfrowej zdobyczy.

Australijczyk w tym momencie z dwoma punktami na bieg legitymuje się 16. średnią w rozgrywkach PGE Ekstraligi. Bardziej jednak można martwić się jego występami na wyjazdach, ponieważ średnio zdobywa on 1,750 punktu na wyścig. Najwięcej "oczek" wywalczył w Częstochowie, gdy obok swojego nazwiska mógł ich zapisać 13 w sześciu gonitwach.

Jednakże w ostatnich trzech spotkaniach spisał się znacznie gorzej. 15 maja w Lublinie nie wygrał ani jednego biegu i ostatecznie zakończył zmagania z ośmioma punktami i jednym bonusem. 11 dni później we Wrocławiu ponownie ani razu nie przekroczył linii mety na pierwszej pozycji i ostatecznie wywalczył dokładnie taki sam rezultat, jednak w sześciu startach. Za to kilka dni temu w Gorzowie znów zdobył osiem "oczek" i nie zwyciężył w żadnej gonitwie.

- Wilki Krosno z pewnością liczyły, że będzie liderem z prawdziwego zdarzenia. Oczywiście zawodnik to też człowiek i ma prawo do gorszych występów, jednakże od lidera na pewno oczekuje się więcej wyrównanych występów. Mogą to być kwestie sprzętowe lub motywacji jednakże w tym wypadku zapewne wszystko po trochu - powiedziała w rozmowie z WP SportoweFakty Marta Półtorak.

- Na pewno jest to ambitny zawodnik, ale być może powinien jeszcze popracować ze sprzętem i bardziej to sobie poukładać, a wtedy jego wyniki będą bardziej wyrównane. Z pewnością drużynie krośnieńskiej punktów brakuje, a na kogo liczyć, jak nie na Jasona Doyle'a, który po to był kontraktowany. On sam pewnie chciałby, aby Cellfast Wilki Krosno się utrzymały. Dla samego zawodnika taka jednoroczna przygoda nie jest najlepsza - dodała.

ZOBACZ WIDEO: Motor Lublin po sezonie wymieni nawierzchnię?

Problemy sprzętowe w przypadku 37-latka nie muszą być jednak jedynym wytłumaczeniem słabszych występów. Często mówi się o motywacji, która w świecie sportu wpływa na wiele czynników. W przypadku przeciętnych rezultatów całej drużyny i braku szans na wygraną może ona spadać i powodować, że dany zawodnik nie będzie za wszelką starał się wywalczyć wyższą lokatę. Nasza rozmówczyni uważa jednakże, że nie zawsze musi tak być.

- Nie wydaje mi się, że zawodnik, który staje pod taśmą, kalkuluje, żeby pojechać ostrożniej. Oprócz tego, że to są punkty drużyny, to jest to też zarobek samego żużlowca, ponieważ w głównej mierze zarabia się za punkty. Dlatego nie sądzę, aby pojawiała się tego typu kalkulacja. Aczkolwiek na pewno, jeżeli ważą się losy drużyny o punkt czy dwa, to wtedy daje się z siebie wszystko, chociaż nawet Bartosz Zmarzlik czasami nie wytrzymuje presji - zaznaczyła była prezes Stali Rzeszów.

Pojawiają się również głosy, że Doyle to duży indywidualista, który bardziej od wyników drużynowych skupia się na rezultatach indywidualnych. To może być kolejny powód słabszej postawy Australijczyka w meczach wyjazdowych? - Znam więcej zawodników, którzy są indywidualistami. W zasadzie wszyscy, którzy osiągają jakieś wyniki, są indywidualistami. Cokolwiek byśmy nie powiedzieli, to trudno jest powiedzieć, że oni najbardziej preferują drużynę. Oni jadą na swoje konto - powiedziała ekspertka żużlowa.

- Taka kalkulacja, że lepiej sobie odpuszczę ligę dla SGP, pewnie nie do końca występuje. Zawodnik staje pod taśmą i myśli o tym, żeby być pierwszym. Trudno oszczędzać sprzęt, ponieważ każda jednostka jest przystosowana do innych torów, a warto też je sprawdzić. Grand Prix to ogromny prestiż, jednak to liga polska, jest pewnym wyznacznikiem i tutaj zarabia się pieniądze, a żeby móc sobie pozwolić na jazdę w mistrzostwach świata, to trzeba na nie znaleźć finanse. Oczywiście, ktoś może sobie stawiać pewne priorytety, ale polska liga, to przede wszystkim duże pieniądze - zakończyła Marta Półtorak.

Czytaj także:
Żużel, żużel w Zakopanem... Pod Giewontem też się ścigano
Tomasz Gapiński pokazał zdjęcie ze szpitala. Porażająca lista urazów

Źródło artykułu: WP SportoweFakty