Żużel. Lublinianie wygrali z dwoma rywalami jednego dnia. Zwycięstwo zadedykowane Dominikowi Kuberze

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: żużlowcy Platinum Motoru Lublin
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: żużlowcy Platinum Motoru Lublin
zdjęcie autora artykułu

W poniedziałkowy wieczór lublinianie wygrali z dwoma rywalami: najpierw z niekorzystną pogodą, a później z Cellfast Wilkami Krosno. Platinum Motor mimo utraty Dominika Kubery i atutu własnego toru pokonał tegorocznego beniaminka 56:34.

Od wczesnych godzin porannych w Lublinie padał deszcz. Aura w tym roku wyjątkowo nie jest sprzymierzeńcem obecnych drużynowych mistrzów Polski. Wystarczy wspomnieć, że Platinum Motor pierwszy domowy mecz odjechał dopiero 27 kwietnia. W pierwszym terminie nie udało się odjechać choćby właśnie meczu z Cellfast Wilkami Krosno.

I gdyby nie plandeka, to również w drugim terminie starcie z beniaminkiem PGE Ekstraligi nie doszłoby do skutku. W Lublinie od godzin porannych padał deszcz. Opady ustały na niedługo przed godziną 19. Wówczas rozpoczęło się ściąganie plandeki z toru. Po jej zwinięciu okazało się, że w niektórych miejscach przeciekła, jednak nie na tyle, by zmusiło to sędziego Artura Kuśmierza do odwołania meczu. Nawierzchnia lubelskiego owalu była w na tyle dobrym stanie, że jeszcze przed pierwszym biegiem wyjechała polewaczka, która... zrosiła tor.

Po blisko dwugodzinnych pracach torowych uczestnicy pierwszego biegu pojawili się na torze. Wówczas lublinianie mogli sobie pogratulować pierwszego tego wieczoru zwycięstwa - z niesprzyjającą pogodą, która usilnie próbowała storpedować poniedziałkowy mecz. Druga wygrana nadeszła półtorej godziny później, tym razem z Cellfast Wilkami Krosno.

Ta została zadedykowana kontuzjowanemu Dominikowi Kuberze, bez którego Platinum Motor będzie musiał sobie radzić przez lwią część sezonu 2023. Kibice nie zapomnieli o swoim zawodniku i wielokrotnie okazywali mu wsparcie w trakcie spotkania. Na widowni nie brakowało transparentów z życzeniami szybkiego powrotu do zdrowia. Obecny był również sam zainteresowany, który dopingował kolegów z perspektywy trybun.

ZOBACZ WIDEO: Dobrucki tłumaczy wybór Woźniaka kosztem Kołodzieja. "Taka moja rola, że..."

Uraz 24-latka był szansą do debiutu w PGE Ekstralidze dla Bartosza Bańbora. Co prawda 16-latek nie zdobył ani jednego punktu, ale pozostawił po sobie dobre wrażenie. Podobnie jak Szymon Bańdur, który mimo młodego wieku dorzucił już pierwsze punkty do dorobku Cellfast Wilków. Krośnianie w pierwszej serii wykorzystali to, że gospodarze stracili atut własnego toru i przegrywali "tylko" 10:14.

Po zerze w pierwszym biegu na odpowiednie toru powrócił jednak Jack Holder, piekielnie szybcy pozostawali Fredrik Lindgren i Bartosz Zmarzlik, w każdym wyścigu punktował Mateusz Cierniak, a po kilku słabszych meczach przebudził się Jarosław Hampel. Po przeciwnej stronie skromnie prezentował się dorobek Krzysztofa Kasprzaka i standardowo Mateusza Świdnickiego, a mimo ambicji i dobrej prędkości w motocyklu "trójek" brakowało przy nazwisku Jasona Doyle'a. O dyspozycji krośnieńskich Wilków w poniedziałkowy wieczór najlepiej świadczy fakt, że dopiero w 7. biegu po ich stronie pojawiło się pierwsze indywidualne zwycięstwo. Nie mogło zatem dziwić, że po dwóch seriach Motor prowadził 25:17.

Kolejne biegi to już koncert lubelskich Koziołków. Po 10. gonitwie gospodarze wypracowali taką przewagę (38:22), że ich zwycięstwo w tym meczu było już praktycznie pewne. Oprócz wyniku ważna dla Motoru była sama postawa niektórych zawodników, a głównie Jarosława Hampela. Dla weterana polskich torów spotkanie z Cellfast Wilkami było najlepszym w tym sezonie. Jest to dobry prognostyk dla 41-latka i kibiców lublinian przed następnymi meczami.

Nie dość, że wynik nie układał się po myśli krośnian, to obóz gości przeżył chwile grozy w 11. biegu. W nim z nawierzchnią toru zapoznał się Jason Doyle, który mocno uderzył głową o nawierzchnię. Kibice beniaminka PGE Ekstraligi mogli odetchnąć z ulgą. Australijczyk po dłuższej chwili pozbierał się z toru i wrócił do parku maszyn o własnych siłach. To jednak jeden z niewielu pozytywów z tego wieczoru.

Dla Platinum Motoru było to drugie wysokie zwycięstwo w ostatnich dniach. Tydzień temu Koziołki zdeklasowały Fogo Unię Leszno 65:25. Co prawda wygrana z Wilkami Krosno nie była tak okazała, jednak nie umniejsza to sile drużynowych mistrzów Polski. Trzeba też pamiętać, że lublinianie musieli sobie radzić bez Dominika Kubery. W związku z tym wynik poniedziałkowego spotkania może robić wrażenie.

Sporo do myślenia mają za to w Krośnie. Choć porażka na trudnym terenie w Lublinie była raczej wkalkulowania, o tyle już rozmiary przegranej mogą niepokoić. Te mogłyby być jeszcze większe, gdyby w 15. biegu Bartosz Zmarzlik nie oddał biegu Kacprowi Grzelakowi.

Punktacja:

Platinum Motor Lublin - 56 pkt. 9. Jarosław Hampel - 14 (3,2,3,3,3) 10. Bartosz Bańbor - 0 (0,-,0,-) 11. Jack Holder - 10+1 (0,2*,3,3,2) 12. Fredrik Lindgren - 10+4 (2*,3,2*,2*,1*) 13. Bartosz Zmarzlik - 12 (3,3,3,3,-) 14. Mateusz Cierniak - 10+2 (3,3,1*,2*,1) 15. Kacper Grzelak - 0 (0,0,0,0)

Cellfast Wilki Krosno - 34 pkt. 1. Jason Doyle - 8+1 (1*,2,2,1,2) 2. Krzysztof Kasprzak - 7+2 (0,1*,1*,2,3) 3. Vaclav Milik - 5 (2,0,1,2,0) 4. Mateusz Świdnicki - 2+1 (1*,1,0,-) 5. Andrzej Lebiediew - 6+1 (1,3,1,0,0,1*) 6. Krzysztof Sadurski - 3+1 (1*,2,0) 7. Szymon Bańdur - 3+1 (2,0,1*) 8. Denis Zieliński - NS

Bieg po biegu: 1. (67,40) Hampel, Milik, Doyle, Holder - 3:3 - (3:3) 2. (68,50) Cierniak, Bańdur, Sadurski, Grzelak - 3:3 - (6:6) 3. (66,80) Zmarzlik, Lindgren, Lebiediew, Kasprzak - 5:1 - (11:7) 4. (67,69) Cierniak, Sadurski, Świdnicki, Bańbor - 3:3 - (14:10) 5. (66,88) Lindgren, Holder, Świdnicki, Milik - 5:1 - (19:11) 6. (66,52) Zmarzlik, Doyle, Kasprzak, Grzelak - 3:3 - (22:14) 7. (67,26) Lebiediew, Hampel, Cierniak, Bańdur - 3:3 - (25:17) 8. (66,89) Zmarzlik, Cierniak, Milik, Świdnicki - 5:1 - (30:18) 9. (66,99) Hampel, Doyle, Kasprzak, Bańbor - 3:3 - (33:21) 10. (66,80) Holder, Lindgren, Lebiediew, Sadurski - 5:1 - (38:22) 11. (66,79) Hampel, Lindgren, Doyle, Lebiediew - 5:1 - (43:23) 12. (66,60) Holder, Kasprzak, Bańdur, Grzelak - 3:3 - (46:26) 13. (66,77) Zmarzlik, Milik, Cierniak, Lebiediew - 4:2 - (50:28) 14. (67,45) Kasprzak, Holder, Lindgren, Milik - 3:3 - (53:31) 15. (67,14) Hampel, Doyle, Lebiediew, Grzelak - 3:3 - (56:34)

Sędzia: Artur Kuśmierz Zestaw startowy: I Najlepszy czas dnia: 66,52 - w biegu 6. wykręcił Bartosz Zmarzlik

Zobacz także: Czy Zmarzlik nadawał się do wykluczenia? PSŻ przekonało się o sile Falubazu

Źródło artykułu: WP SportoweFakty