We wcześniejszych meczach Vaclav Milik był jednym z bohaterów Cellfast Wilków Krosno. Piątkowe spotkanie z Tauron Włókniarzem Częstochowa nie ułożyło się jednak po jego myśli. Mimo czterech wyjazdów Czech zdobył tylko jeden punkt.
- Ostatnio w mixzonie byłem w innym humorze. Częstochowski tor jest dobry do jazdy, ale trzeba mieć na nim szybki sprzęt. Jestem rozczarowany, bo zmienialiśmy ustawienia, a na torze nie było tego widać. Wszyscy mieliśmy problemy. To kwestia dopasowania do toru. Włókniarz pojechał świetne spotkanie, byli dobrze dopasowani. Do końca nie mogliśmy znaleźć tego, co trzeba - mówił w mixzonie Milik.
Odmienne nastroje panowały po stronie gospodarzy. Po nieco słabszych występach do odpowiedniej dyspozycji wrócił Leon Madsen. - Po meczu we Wrocławiu miałem długą rozmowę z tunerem. Zdiagnozowaliśmy problem, z którym zmagałem się od początku sezonu. Dużo pomogła mi ostatnia sesja treningowa. Trudno powiedzieć, czy już powrócił starty Leon. Widać światełko w tunelu. Powróciłem do starych ram, z których korzystałem wcześniej - komentował Duńczyk.
W końcu atutem częstochowian był ich domowy tor. Mimo wszystko Madsen zauważa, że jest jeszcze co poprawiać. - W końcu zrozumieliśmy, jakiego toru szukaliśmy. Wewnętrzna część toru była trochę za szybka i może to się zmieni - podsumował lider Tauron Włókniarza.
Zobacz także:
Adrian Cyfer ma nowy klub!
Nagła aktualizacja regulaminu
ZOBACZ WIDEO: Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Finfa, Lambert i Puka gośćmi Musiała