Po wybuchu wojny w Ukrainie władze polskiego żużla postanowiły zawiesić wszystkich Rosjan w zmaganiach ligowych. Pracę na rok stracili m.in. Artiom Łaguta, Emil Sajfutdinow i Wadim Tarasienko. Wymienieni zawodnicy posiadają jednak polskie obywatelstwo i walczyli o swoje prawa jako Polacy. Tym samym w 2023 roku występują w rozgrywkach PGE Ekstraligi jako krajowi zawodnicy.
Ten stan rzeczy nie spodobał się wielu fanom w Polsce. O ile można się spodziewać, że kluby tych zawodników będą ich miło witać na swoich obiektach, tak nie można tego powiedzieć o pozostałych ośrodkach. W czwartek Łaguta z pewnością nie był najcieplej przywitanym żużlowcem w Lublinie. Po zawodach 32-latek odniósł się do tych sytuacji.
- Ja nie mam problemu, to kibice go mają, skoro gwiżdżą. Nie muszę rozumieć, dlaczego oni to robią. Mi to bez różnicy, mogą gwizdać nawet przez cały mecz. Jestem mentalnie bardzo mocno przygotowany i dlatego pokonałem Bartosza Zmarzlika na torze. A to co robią kibice to dla mnie bez różnicy - powiedział Artiom Łaguta.
ZOBACZ WIDEO: Miał być następcą Zmarzlika. Były prezes o zjeździe formy juniora. "Do tego się nie przyzna"
Betard Sparta Wrocław mocno weszła w tegoroczne rozgrywki. Bez większego problemu piąta drużyna ubiegłego sezonu rozprawiła się z Fogo Unią Leszno na własnym torze i For Nature Solutions KS Apatorem na wyjeździe. Łaguta otwarcie przyznał, że czwartkowe starcie z Platinum Motorem było jak dotychczas najtrudniejsze.
- Wydaje mi się, że czwartkowy mecz był najtrudniejszy dotychczas. Tak samo będzie w czternastej kolejce, bo Motor nie jest słaby, jest bardzo mocny. Takie drużyny jak my i Lublin są bardzo wyrównane i ciężko zdobyć tyle punktów, co zdobyłem dzisiaj. Jestem zadowolony z tego występu, choć popełniłem kilka błędów - dodał Rosjanin z polskim paszportem.
W ostatnim czasie sporo mówiło się o torze w Lublinie. Mecze były odwoływane, padał deszcz, a Platinum Motor odbył jeden trening na swojej nawierzchni. Artiom Łaguta zauważył, że na takim torze na lubelskim owalu jeszcze nigdy nie jeździł, a sposób jego przygotowania podobny był do tego na którym jeździł w Grudziądzu.
- Pierwszy raz jeździłem na takim torze w Lublinie. Był zdecydowanie bardziej twardy, trochę jak w Grudziądzu. Widać było, że brakowało mu wody. Zdecydowanie wolałem tor z tego spotkania niż taki jak był zawsze. Nie mieliśmy żadnych obaw przed przyjazdem. Kiedyś ten mecz i tak musiał się odbyć. Gospodarze muszą trochę pojeździć i się do niego dostosować, bo zdecydowanie nie był taki na, jakim jeżdżą - zakończył Artiom Łaguta.