Żużel. Termiński odpowiada trenerowi Apatora. Wiemy, jaki los czeka Roberta Sawinę!

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Przemysław i Ilona Termińscy
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Przemysław i Ilona Termińscy

Trener Apatora Toruń, Robert Sawina po porażce swojego zespołu w Krośnie oddał się do dyspozycji zarządu. Tak nerwowa reakcja szkoleniowca zupełnie zaskoczyła nie tylko kibiców żużla, ale także władze toruńskiego klubu.

Wystarczyło, by For Nature Solutions KS Apator Toruń przegrał zaledwie drugie z trzech tegorocznych spotkań PGE Ekstraligi, by wokół drużyny zaczęło robić się bardzo nerwowo. Efektem jest zaskakująca deklaracja Roberta Sawiny, który teraz czeka na to, co zdecydują władze klubu.

Długo jednak nie będzie musiał żyć w niepewności, bo choć właściciel klubu o wszystkim dowiedział się z telewizji, a ani przed, ani tym bardziej po meczu nie miał okazji rozmawiać ze szkoleniowcem, to decyzję już podjął.

- Nie wiem i nie rozumiem, skąd taka deklaracja trenera. Przegraliśmy mecz wyjazdowy, ale przecież żadna tragedia się nie wydarzyła. Oczywiście, że chcielibyśmy wygrać, ale za chwilę jedziemy do Leszna, a w kolejny weekend czeka nas spotkanie u siebie z GKM. Nie wszystko funkcjonuje dobrze, ale jest jeszcze czas, by to poprawić. Nie widzę żadnego powodu, by robić nerwową atmosferę. Żadnej dymisji nie będzie - przyznaje Przemysław Termiński, właściciel Apatora.

ZOBACZ WIDEO: Miał być następcą Zmarzlika. Były prezes o zjeździe formy juniora. "Do tego się nie przyzna"

Dziwna deklaracja Sawiny zaskoczyła więc absolutnie wszystkich. Choć torunianie przegrali w ostatni weekend na własnym torze z Betard Spartą Wrocław, to nikt w klubie nie robił szkoleniowcowi specjalnych wyrzutów z tego powodu. Wszyscy zdają sobie sprawę, że wrocławianie na tym etapie sezonu spisują się lepiej.

Choć do Sawiny można mieć pretensje o niezbyt przemyślane ruchy taktyczne, to jednak największym problemem wciąż jest forma poszczególnych zawodników. Zgodnie z oczekiwaniami spisuje się na razie jedynie Emil Sajfutdinow. Daleko od optymalnej dyspozycji jest przede wszystkim Wiktor Lampart, a reszta seniorów jeszcze nie ustabilizowała formy. Mimo to torunianie nie są bez szans w piątkowym meczu w Lesznie, a za tydzień z GKM będą faworytem.

- Niech drużyna spokojnie pracuje, a efekty tego będziemy dopiero analizować w późniejszym czasie. Sezon dopiero co się rozpoczął i nic strasznego się nie dzieje - dodaje Termiński.

Czytaj więcej:
Unia Leszno podjęła decyzję w sprawie zastępstwa za Holdera
Nowe przepisy uderzą w mistrzów Polski

Źródło artykułu: WP SportoweFakty