Kiedyś działacze Włókniarza zniszczyli mu karierę. Po przegranych barażach został zawieszony na rok

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Józef Kafel
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Józef Kafel

Po przegranych barażach w 1991 roku Józef Kafel został przez działaczy oskarżony o sprzedanie meczu rywalom. Postanowiono zawiesić go na rok i tak naprawdę zniszczono mu karierę. Mimo tego Kafel jeszcze kilkukrotnie wracał do klubu, ale w innej roli.

Tauron Włókniarzu Częstochowa 64-latek pełni rolę trenera zespołu U-24. Józef Kafel to jeden z najbardziej zasłużonych żużlowców w historii klubu. Startował w nim przez czternaście sezonów. Zaczynał, gdy Lwy rywalizowały jeszcze w najwyższej klasie rozgrywkowej, ale był to schyłek medalowej ery, jednej z najlepszych w dziejach Włókniarza.

Później przyszły chude lata. Przez dekadę częstochowianie startowali w II lidze i byli czerwoną latarnią. W klubie brakowało wszystkiego, ale Kafel mimo to został w nim. Był liderem z prawdziwego zdarzenia, niemal każdy sezon kończył ze średnią powyżej 2 punktów na bieg. Miał wiele ofert z innych klubów, ale zdecydował się pozostać w Częstochowie.

Oskarżony o sprzedanie meczu

I choć dla klubu oddał wiele, to pożegnał się z nim w atmosferze skandalu. W 1987 roku Włókniarz walczył w barażach o awans do elity z Unią Tarnów. Na wyjeździe przegrał 12 punktami (39:51). Stratę miał odrobić u siebie, ale wtedy zawiódł właśnie Kafel. Zdobył 7 "oczek". Zaczął od "dwójki" i "trójki", ale w trzech kolejnych wyścigach dopisał do swojego dorobku tylko 2 punkty.

ZOBACZ WIDEO: Mówi o nieetycznych działaniach klubów. "Obietnic więcej niż miejsc"

Po wygranym 46:44 meczu na żużlowcu wieszano psy. Przez ówczesny zarząd Włókniarza - z prezesem Zdzisławem Jałowieckim na czele - został oskarżony o sprzedanie spotkania. Był kozłem ofiarnym. Został zawieszony na rok. Na nic zdały się tłumaczenia, że słabsza jazda to efekt kontuzji.

- Do tego meczu przystąpiłem po kontuzji. Testowaliśmy motocykle w Rybniku. Tam zostałem poważnie kontuzjowany i wylądowałem w szpitalu. Na drugi dzień ze szpitala zwiałem na własne żądanie. Nie byłem w takiej formie, w jakiej powinienem być. Tor był bardzo ciężki. Im dłużej żeśmy jeździli, tym większe były dziury. Sprawiało mi to duże problemy w jeździe. Ówczesny zarząd musiał się wybielić i zgonić na kogoś winę - przyznał po latach Józef Kafel w programie "W Paszczy Lwa" emitowanym na kanale "Czewa TV" na YouTube.

Wracał kilka razy

Po roku wrócił do jazdy i znów jeździł we Włókniarzu. Był to jego pierwszy powrót do klubu. Jego wyniki nie były jednak zbyt dobre. Wyznał, że przez niemal rok nie jeździł na motocyklu. Musiał podjąć pracę, by utrzymać rodzinę. Do tego nie trenował zimą. Na wiosnę odnowił licencję i znów mógł się ścigać.

Przy żużlu pozostał jeszcze przez trzy sezony. W 1992 roku Kafla już nie widywaliśmy na żużlowych torach. - Nie było mnie stać jeździć na żużlu. Musiałem dokładać dużo pieniędzy do uprawiania sportu. Zarabiałem tylko 800 tysięcy złotych, na utrzymanie mieszkania potrzebowałem 1,1 mln. Ówczesny prezes nie potrafił zrobić nic, żeby mi zapewnić opłatę mieszkania. Wolał kupić innego zawodnika za dużo większe pieniądze, który nie zrobił wyniku, jaki ja mu zapewniałem - wspominał Kafel.

Prezes Janusz Tobijański zdecydował, że w miejsce Kafla do klubu przyszli Cezary Owiżyc i Leszek Matysiak. Ich wyniki były dużo słabsze niż to, co prezentował wychowanek. I choć pojawiła się kolejna propozycja powrotu na tor, to Kafel odmówił.

- To był strzał w stopę, ktoś tego nie przemyślał. Potem kierownik dzwonił, pytał się, czy bym nie wsiadł na motocykl. Wtedy miałem już dobrą pracę za granicą. Poczułem, ile można zarobić i nie dokładać. Wybrałem utrzymanie rodziny niż wkładanie w sport - dodał.

Później do Włókniarza wracał jako trener. Zawsze w trudnych momentach. Tak było w 1998 roku, gdy objął zespół po spadku z I ligi i miał szybko wrócić do elity. Misja ta się nie powiodła. Trenerem był także w 2016 roku, gdy Włókniarz odradzał się po rocznej banicji. Nadal pracuje w klubie i dba o to, by juniorzy robili systematyczne postępy.

Czytaj także:
Były zawodnik ocenia mecz z Włókniarzem. "Taki GKM nie awansuje do play-off"
Mówią o dużej pomyłce trenera Apatora. Sawina tłumaczy się z decyzji

Źródło artykułu: WP SportoweFakty