Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty: Sezon zbliża się wielkimi krokami. Jak przebiegają przygotowania Polonii?
Krzysztof Kanclerz, menedżer Abramczyk Polonii Bydgoszcz: Wszystko idzie zgodnie z planem, tak jak wcześniej zakładaliśmy. Wszyscy zawodnicy, którzy mieszkają w Bydgoszczy i okolicach, trenują razem. Spotykamy się na sali gimnastycznej oraz na basenie. Z kolei żużlowcy zagraniczni, Daniel Jeleniewski oraz Szymon Szlauderbach i Olivier Buszkiewicz pracują indywidualnie.
Oczywiście mamy nad tym pełną kontrolę. Chłopacy regularnie wysyłają nam swoje plany treningowe, diety, wiemy z Jackiem Woźniakiem, co robią i mamy do tego wgląd. Trzymamy rękę na pulsie i staramy się wykorzystać ten okres najlepiej, jak się da.
Czy klub przewiduje jakiś obóz integracyjny?
Tak. Rok temu pojechaliśmy na kilka dni do centrum konferencyjno-wypoczynkowego Cukrownia Żnin i jesteśmy na tyle zadowoleni, że zdecydowaliśmy się powtórzyć ten wariant i ponownie stawimy się tam na zgrupowaniu w marcu.
Po przyjeździe z obozu przechodzimy od razu do treningów na torze. Mamy zaplanowane także sparingi. Zaczynamy domową potyczką z Cellfast Wilkami Krosno, później odbędzie się Kryterium Asów, w którym wystartuje większość naszych zawodników. Następnie pojedziemy przeciwko Włókniarzowi Częstochowa, również u siebie.
Przejmująca deklaracja Kudriaszowa. Mówi o oddawaniu pieniędzy ze zbiórki i kosztach leczenia
Choć do marca zostało jeszcze trochę czasu, zdaje się, że już dawno temu Polonia wszystko zaplanowała. Przynajmniej da się to wyczytać z pana narracji.
Zgadza się. W zawodowym sporcie tak trzeba. Tym bardziej, że wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, co jest celem na przyszły sezon i mamy świadomość, iż najdrobniejsze detale mogą okazać się decydujące. Wszystko przebiega zgodnie z planem. Niedawno ze zgrupowania na Malcie powrócił Wiktor Przyjemski, który odbył tam dodatkowe treningi i przeszedł proces integracyjny z drużyną narodową. Wszyscy skrupulatnie robią swoje i prawdę mówiąc nie mogą doczekać się nadchodzących rozgrywek.
Na co są nastawione treningi? Przeważają jakieś konkretne aspekty? Na przykład siłowe albo kondycyjne?
Podczas wspólnych treningów stawiamy na kształtowanie motoryki oraz integrację zespołu. Ponadto zawodnicy dobierają plany treningowe pod swoje potrzeby, zatem jednostki treningowe wyglądają u każdego nieco inaczej. To są zawodowcy i mają wszystko rozpisane.
Na przykład Wiktor Przyjemski współpracuje z trenerem personalnym Łukaszem Rambalskim i ćwiczy pięć razy w tygodniu. Gdy spotyka się z drużyną jest po treningach wydolnościowych, siłowych i szybkościowych. Im bliżej sezonu, tym większe znaczenie będzie miał refleks, więc z tą siłą będzie zjeżdżał, natomiast jeszcze parę kilogramów przerzucą.
W tym roku padło na naprawdę mocnych sparingpartnerów.
I to cieszy. Wychodzimy z założenia, że lepiej przegrywać z mocnymi drużynami, pokroju Wilków czy Włókniarza niż wysoko wygrywać ze słabszymi. To powinno zaprocentować w sezonie i sprawić, że będziemy gotowi na więcej. Wybraliśmy takich rywali, bo uznaliśmy, że dzięki temu najlepiej przygotujemy się do występów na domowym torze.
Zespoły uzgadniają między sobą siłę składów? Przykładowo, do Bydgoszczy przyjeżdża Włókniarz, a pana zespół nalega, by w jego zestawieniu znalazł się np. Leon Madsen.
Kluby nie zmuszają siebie nawzajem do niczego. Natomiast gdy rozmawiałem z Michałem Finfą czy Leszkiem Kędziorą, dogadaliśmy się w taki sposób, żeby każdy wystawił optymalny skład. Wspólnie doszliśmy do wniosku, że to będzie najsensowniejsze rozwiązanie. Jeśli na przeszkodzie nie staną czynniki losowe, tak się stanie. Liczymy, że drużyny przyjadą w mocnych zestawieniach, bo dzięki temu będzie można się lepiej sprawdzić.
Samo Kryterium Asów to doskonałe przetarcie dla zawodników Polonii, bo naprzeciw nich staną doskonali żużlowcy z PGE Ekstraligi.
Zgadza się. Nazwiska będą bardzo znaczące - Bartek Zmarzlik, Patryk Dudek, Nicki Pedersen, Dominik Kubera, Jarek Hampel, Szymon Woźniak. Bez dwóch zdań, stawka okazała. W Kryterium wystąpi również większość zawodników Polonii, a na rezerwie znajdą się juniorzy Olivier Buszkiewicz i Bartek Nowak. Traktujemy to jako przetarcie. Jeśli nasi zawodnicy będą z nimi wygrywali i dopasują się do toru, to na pewno Polonia na tym skorzysta.
Sam turniej to dla kibiców tradycja, bo Kryterium Asów przez wiele lat otwierało sezon.
Podium z poprzedniego roku mówi samo za siebie, bo składało się z samych zawodników jeżdżących w Grand Prix (Zmarzlik, Dudek, Michelsen). Prezes Jerzy Kanclerz głośno zapowiadał, że chcemy wrócić do tego turnieju i na szczęście się udało. Zamierzamy go dalej organizować, bo uważamy za ważny element bydgoskiej, żużlowej tradycji.
Wiosenne zawody odbyły się po raz pierwszy w 1982 r., a wygrał je wtedy Marek Ziarnik, przed Piotrem Pysznym i Bolesławem Prochem. Do ubiegłego roku rozegrano 33 edycje, z ośmioletnią przerwą w latach 2013-2020 spowodowaną sytuacją finansową klubu, nad czym możemy dziś tylko ubolewać i mieć nadzieję, że takowa sytuacja już się nie powtórzy.
Czy organizacja Kryterium to duże wyzwanie dla klubu?
Na pewno tak. Aby zaangażować do startu dobrych zawodników trzeba się trochę natrudzić i spędzić parę godzin przed telefonem. Wszystko wymaga czasu, ale cel uświęca środki. Cieszymy się, że w tym roku Kryterium znowu się odbędzie, a stawka będzie okazała.
Z przygotowań można wyciągnąć jakieś wnioski?
Tylko pozytywne. Najważniejsze, że wszystko przebiega zgodnie z planem, wszyscy są zdrowi i trzymają się przyjętych założeń. Nasi żużlowcy spalają tkankę tłuszczową, tak jak powinni. Miejmy nadzieję, że efekty pojawią się na torze już od początku i będziemy w pełni gotowi na domowe spotkanie z H.Skrzydlewska Orłem Łódź.
Drużyna spotka się po raz pierwszy na marcowym zgrupowaniu?
W komplecie tak.
Z pana doświadczeń, tak krótki okres wystarczy, by optymalnie przygotować się do rozgrywek?
Jak najbardziej. To też nie jest tak, że wszyscy są dla siebie obcy. Zawodnicy znają się z innych torów, niektórzy jeździli już w tych samych drużynach w ligach zagranicznych, a inni nawet mieli okazję współpracować ze sobą w Polonii. Rozmawiałem z panem kilka miesięcy temu i przyznałem, że ten proces integracji może być łatwiejszy, bo większość żużlowców się zna, natomiast to nigdy nie jest nic trudnego. Zawodnicy to profesjonaliści i rozumieją, jaki jest cel na nadchodzący sezon.
Rola sztabu szkoleniowego na przestrzeni lat wzrosła, zgodzi się pan z takim stwierdzeniem?
Dyscyplina staje się coraz bardziej profesjonalna, a kluby zatrudniają coraz więcej fachowców do obsadzenia różnych stanowisk. To można stwierdzić na przykładzie sztabu szkoleniowego Sparty Wrocław, który jest bardzo rozbudowany.
Czy przez to pana praca jest trudniejsza?
Najważniejsze jest to, żeby znaleźć wspólny język i podzielić się zadaniami. U nas to się sprawdza, nie ma nieporozumień, więc nie mogę powiedzieć, że moja praca jest utrudniona. Świadomość zawodników również wzrasta. Gdy podchodzę do zawodnika albo robi to trener Jacek i dzielimy się z nim swoimi uwagami, to jest to odebrane w sposób pozytywny i zawodnik stara wcielić nasze uwagi w życie.
A jeśli ktoś jednak jest zdeklarowanym indywidualistą i za bardzo nie chce współpracować?
Zdarzają się zawodnicy, którzy są indywidualistami, a mimo to jeżdżą świetnie, jak na przykład Nicki Pedersen. Co do chęci współpracy, czasami ktoś ma inne zdanie, ale zawsze udaje się wypracować jakiś konsensus. Ja nie miałem nieprzyjemności zetknąć się z sytuacją, w której ktoś był wyjątkowo uparty, bo przykładowo widział w tym korzyści finansowe.
Myślę, że wszystko jest kwestią odpowiedniego podejścia, bo w drużynie wszyscy powinni mieć jeden cel. My w Bydgoszczy stawiamy na taką politykę i to się sprawdza. Miejmy nadzieję, że będzie tak również w tym roku. Dobra atmosfera sprzyja wynikowi, a wynik buduje dobrą atmosferę. To dwa związane ze sobą elementy.
Rozmawiał Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
- Tak Polonia przechytrzyła Apatora i po raz pierwszy wygrała w Toruniu. Kluczowe okazały się... opony
- Menedżer Przyjemskiego szczerze przed nowym sezonem. "Upadek ze szczytu mocniej boli"