- Bez Polski nie odbyłaby się żadna edycja mistrzostw świata na żużlu, więc mamy naprawdę dobrą pozycję negocjacyjną. Moim zdaniem bez problemów można doprowadzić do sytuacji, w której za organizację rundy GP, Polacy płaciliby od 100 tysięcy złotych do 500 tysięcy złotych. Wiem, że podobnie myślą prezydenci innych miast i wystarczy, żebyśmy zaczęli działać wspólnie, a drenowanie budżetów polskich samorządów szybko się skończy - powiedział niedawno Janusz Kubicki w rozmowie z portalem WP SportoweFakty.
Prezydent Zielonej Góry uważa, że samorządy powinny współpracować z PZM i doprowadzić do tego, że kolejni gospodarze Grand Prix w Polsce będą losowani. Wtedy jego zdaniem można byłoby doprowadzić do zdecydowanego spadku cen. Pomysłem włodarza zdumiony jest były prezes Stali Gorzów Ireneusz Maciej Zmora.
- Zapomnijmy o tym, że będziemy płacić mniej za Grand Prix. Chcieliśmy wolny rynek, to mamy wolny rynek. To samo dotyczy wynagrodzeń dla żużlowców. W polskim żużlu jest więcej pieniędzy niż w innych krajach, które mają żużel, więc płacimy więcej - mówi nam były działacz i dodaje, że rozwiązanie zaproponowane przez Kubickiego nie tylko jest nierealne, ale także bardzo niebezpieczne.
ZOBACZ Andriej Kudriaszow szczerze o chorobie i najbliższej przyszłości. Zobacz całą rozmowę!
- Próba regulacji, która polegałaby na tym, że samorządy się umówią, ile będą płacić za Grand Prix, pachnie zmową cenową i kolejną interwencją UOKiK, a tego polski żużel na pewno nie potrzebuje. Ręczenie sterowanie w Polsce już było. Poza tym pan prezydent przywołuje takie miasta jak Leszno i Lublin, które nie mają Grand Prix. Nie widzę w tym jednak niczego dziwnego. Samorządy nie chcą za to płacić, więc takie imprezy się tam nie odbywają. To ich wybór i ich decyzja. Gorzów, Toruń czy Wrocław postanowiły zapłacić i się w ten sposób promować, a także dać coś ekstra dla kibiców. To dlatego odbywa się tam Grand Prix. To wszystko - tłumaczy.
Zmora dodaje, że nie rozumie także narzekań samorządowców, kiedy ci mówią, że muszą wydawać coraz większe pieniądze na modernizację obiektów żużlowych.
- Warto pamiętać, że w Polsce mamy trzy stadiony żużlowe, które możemy nazwać nowoczesnymi. Myślę o Toruniu, Łodzi i Wrocławiu. Częściowo wyremontowany jest jeszcze stadion gorzowski, ale on wymaga dokończenia. Cała reszta to pudrowane skanseny. Jeśli popatrzymy na infrastrukturę piłkarską, to żużel jest daleko w tyle. Nie ma zatem co narzekać. Należy się zastanowić, co zrobić, by to poprawić - podsumowuje były szef Stali.
Zobacz także:
Były mistrz Polski oskarżony o zabójstwo
Kłopoty zdrowotne Gomólskiego