Jak już wielokrotnie informowaliśmy na WP SportoweFakty, Masarna Avesta ma potężny dług za miniony sezon. Klub zalega zawodnikom milion szwedzkich koron, czyli niespełna 450 tysięcy polskich złotych.
Klub dostał kilka terminów, by spłacić zawodników i otrzymać licencję. Było nawet ultimatum pod groźbą wyrzucenia z ligi. Nic jednak nie przyniosło efektów, ale nie można powiedzieć, że działacze nie robią nic.
W efekcie w Elit Speedway Sverige cierpliwie czekają i wierzą, że zarząd sprosta wyzwaniom i spłaci zobowiązania.
ZOBACZ Darcy Ward mocno o Chrisie Holderze: od czasu mojego upadku, nie wrócił na swój poziom
- Cały czas prowadzimy rozmowy z działaczami Masarny. Wydaje nam się, że teraz sytuacja jest bardziej pozytywna, niż to było kilka tygodni temu. Ważnym i dobrym krokiem jest wsparcie gminy, nawet jeśli nie jest to pełna kwota, jakiej oczekiwano - mówi Mikael Holmstrand w rozmowie z "Avesta Tidning", który nie ukrywa zdziwienia, że na takie ruchy, jak umowy marketingowe, nie decydowano się już w poprzednich latach. W innych ośrodkach jest to codzienność.
Ostatnie wieści z Avesty są takie, że ośrodek może liczyć na wsparcie gminy, choć nie w takiej wysokości dotacji, jakiej oczekiwano. Ponadto trzeba zrealizować dwa zadania, o czym więcej pisaliśmy TUTAJ.
Z Avesty napływają nowe informacje dotyczące przyszłości klubu. Działacze pracują nad tym, by sprzedać nazwę stadionu, co pozwoli wzbogacić budżet nawet o kilkaset tysięcy koron. Sęk w tym, że właścicielem obiektu jest oficjalnie gmina. Wydaje się jednak, że wszystko jest kwestią porozumienia.
- Mamy zapewnienie, że są sponsorzy, którzy są w stanie pomóc klubowi, jeśli ten tylko wykaże się dobrym planem na ten sezon. A tu trzeba ustalić rozsądny budżet i zbudować zespół - dodaje działacz.
Dwukrotny mistrz Szwecji (2000, 2020) na zrealizowanie zadań wyznaczonych przez Gminę Avesta ma czas do końca lutego. Wiceprezes ESS zdradził, że niewykluczone, że kwestia przyszłości tego ośrodka rozwiąże się nawet w przeciągu kilku dni.
Fani dywagują, jakimi nazwiskami może dysponować w tym roku ekipa Wiedźm. Choć niektórym marzy się zakontraktowanie m.in. Patryka Dudka, Maksyma Drabika czy przekonanie Fredrika Lindgrena, to większość kibiców tonuje tak optymistyczne podejście, co do składu.
Już jakiś czas temu prezes Roger Hultman mówił otwarcie, że drużyna będzie oparta o zawodników z krajów sąsiednich, czyli na celowniku będą przede wszystkim Duńczycy, Finowie oraz Norwegowie. Ofertę otrzymał m.in. Rune Holta, który w Masarnie miał pełnić rolę... menadżera, o czym pisaliśmy TUTAJ.
W tej chwili w kadrze widnieje trzech zawodników: Eddie Bock, Aleks Lundquist i Isak Lundquist.
Czytaj także:
Płacono tam 100 zł za punkt. Wszyscy marzą o powrocie
Mają tylko dwa tory, a czynnych zawodników mogą policzyć na palcach jednej ręki