Żużel. Dzięki Darcy'emu Wardowi spełni swoje marzenie. To on zaaranżował kontrakt w klubie z PGE Ekstraligi [WYWIAD]

Facebook / Na zdjęciu: Tate Zischke
Facebook / Na zdjęciu: Tate Zischke

- To spełnienie marzeń! Polska jest miejscem, w którym warto być i już nie mogę się doczekać występów w barwach Unii - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty Tate Zischke, który do polskiego klubu trafił dzięki pomocy Darcy'ego Warda.

Konrad Cinkowski, WP SportoweFakty: Podpisałeś właśnie kontrakt w Fogo Unii Leszno, ale wielu kibiców, nie tylko Byków słyszy o tobie dopiero po raz pierwszy. Jak wyglądały twoje początki?

Tate Zischke, zawodnik Unii Leszno U-24: Uwielbiałem ścigać się z moim tatą po farmie, aż pewnego dnia rodzice zauważyli na Facebooku informację, że niedaleko nas można przyjechać z motocyklem na tor żużlowy i przejechać się po nim. Udaliśmy się tam, a po naszym treningu odbywały się jazdy profesjonalistów.

Obejrzeliśmy to i kiedy pierwszy raz zobaczyłem motocykle żużlowe, to poczułem płomyki w oczach, że ja też muszę mieć taki motocykl. Rodzice spełnili moje marzenie.

Zaczynałem ściganie od klasy 50cc, a następnie były motocykle 110cc. Kiedy przeniosłem się już na żużel, to tam dosiadałem kolejno 125cc, kiedy miałem dziesięć lat i 250cc, kiedy skończyłem trzynaście lat. Kiedy tylko wybiła mi szesnastka, to od razu przyszły pięćsetki.

ZOBACZ Darcy Ward opowiada o kulisach braku Grand Prix w Australii. "To rozczarowujące"

W przeszłości zawodnikiem enduro był twój tata, Chris. Czy to wpłynęło na decyzję, by spróbować sportów motocyklowych?

Nie, to nie miało żadnego wpływu. Ja lubiłem żużlową szybkość i to efektowne skręcanie motocyklem.

Jakimi sukcesami możesz się pochwalić?

W klasie 125cc trzykrotnie zostawałem mistrzem stanu Queensland, co udało mi się także powtórzyć na motocyklu 250cc oraz 500c. Oprócz tego wywalczyłem mistrzostwo Nowej Południowej Walii do lat 21.

U progu kariery możesz liczyć na wsparcie sponsorów?

Moim głównym sponsorem jest Ivor Harm - BRTS Racing. Sądzę, że gdyby nie on, to nie ścigałbym się na żużlu, bo to on sponsorował mi motocykle 125cc, a teraz również i 500cc. To on zapoczątkował kariery wielu zawodników, a wśród nich takie nazwiska, jak Darcy Ward, Josh Grajczonek, Nick Morris, czy Ryan Douglas.

Miniony rok był bardzo ważnym krokiem w twoim życiu, bo opuściłeś Australię i obrałeś europejski kierunek. Jednak dosyć zaskakujący, jak na żużlowców z antypodów, bo nie brytyjski, a duński.

Ojciec Flynna Nicola, Ricky wybierał się akurat na wakacje do Danii, więc wraz z Flynnem zdecydowaliśmy się polecieć z nim, by pokręcić trochę kółek i zaprezentować tam swoje nazwiska.

Planujesz zostać w Danii na kolejny sezon, czy przeniesiesz się do Polski i tu będziesz budował swoją bazę?

W tym roku na pewno w Danii, bo będę też ścigał się w Division 1 (Brovst Speedway Club - dop. red.). A w przyszłym roku, to zobaczymy.

Będziesz reprezentował barwy m.in. Unii Leszno. Co dla ciebie oznacza kontrakt w polskim klubie?

To spełnienie marzeń! Polska jest miejscem, w którym warto być i już nie mogę się doczekać występów w barwach Unii.

Kiedy zaczęliście rozmawiać z działaczami na temat umowy?

Wszystko zostało zaaranżowane przez Darcy'ego Warda. On się tym zajmował.

A to, że z Unią związanych jest tylu twoich rodaków, miało wpływ na podejmowaną decyzję?

Na pewno było ułatwieniem, że będąc w jakimś zespole, znam tylu australijskich zawodników.

Unia Leszno od lat jest takim miejscem na ziemi dla Australijczyków. Teraz z klubem związani są Chris HolderJaimon Lidsey, Keynan Rew, Maurice Brown, czy James Pearson, ale również wielu twoich rodaków ścigało się tam w przeszłości. Rozmawiałeś z nimi na temat Polski, klubu, środowiska?

Przede wszystkim rozmawiałem na ten temat z Darcym. On mi wiele opowiadał, jakie są w Polsce tory, atmosfera podczas zawodów, czy jak wygląda cała ta otoczka.

Jakie masz oczekiwania względem swojej przygody z polską ligą?

Moim celem jest po prostu to, by robić to, co do tej pory, czyli uczyć się i zdobywać, jak najwięcej punktów będzie mi możliwe. Chciałbym czynić stałe postępy z każdym wyjazdem na tor.

Porozmawiajmy chwilę o obecnym sezonie w Australii. Skąd u Ciebie taki wystrzał formy?

Wiesz co... odkąd wróciłem z Danii, to poczułem się dużo wygodniej na motocyklu, a do tego jakbym był nieco szybszy. Wraz z Darcym wykonaliśmy też kawał dobrej pracy, zarówno na torze, jak i poza nim, bo oglądaliśmy dużo zawodów, z których wyciągałem cenne lekcje.

O ile medal młodzieżowych mistrzostw Australii, w których wywalczyłeś srebro przegrywając jedynie z Keynanem Rew dużym zaskoczeniem nie był, o tyle brąz w kategorii Open już tak. Spodziewałeś się, że z Gillman wrócisz do domu z krążkiem?

Przez mistrzostwa do lat 21 przeszedłem dosyć gładko, a przez cały wieczór miałem naprawdę dobrą prędkość. W seniorskich mistrzostwach celowałem w miejsce w czołowej ósemce, bardziej zależało mi na zebraniu doświadczeniu i pościganiu się z najlepszymi zawodnikami kraju.

Mimo ogromnego sukcesu nie zostałeś nominowany do mistrzostw kraju, które odbyły się w pierwszej połowie stycznia. Rozczarowany?

Nie zgłosiłem się, bo uznałem, że nie jestem jeszcze na to gotowym. Dopiero później przyszedł turniej w Gillman i medal. Niewykluczone, że gdyby nie groźny upadek w grudniowym finale australijskich mistrzostw (Zischke zahaczył o motocykl Sedgmena i uderzył w bandę. Zalecono mu sześć tygodni przerwy - dop. red.), to jednak pojechałbym.


Jakie plany wyścigowe na najbliższe tygodnie, zanim wrócisz do Europy?

Na razie żadne. Po tym, kiedy rozbiłem się w Gillman zrobiłem sobie przerwę na regenerację, by wyjechać na tor będąc pewnym, że moja dyspozycja wróciła w stu procentach.

Bardzo pozytywnie na twój temat wypowiadał się ostatnio w "Speedway Starze" Darcy Ward. Jak ważne są dla ciebie takie komentarze?

Mieć ze sobą takie nazwisko, jak Ward, to jest szaleństwo! Pomógł mi przez te wszystkie lata i uważam, że gdyby nie on, to nie byłbym dziś tym zawodnikiem, którym jestem.

Czyli odgrywa on bardzo ważną rolę w twoim życiu. A to, że są głoszone na twój temat takie komentarze, to motywacja, czy wręcz przeciwnie, przytłacza cię to?

Kiedy ktoś mówi coś o mnie pozytywnego, to zawsze mnie to motywuje, ale cały czas trzeba dążyć do tego, by być lepszym, niezależnie jak dobry już jesteś. Kiedy wyjeżdżam na tor, to zawsze daję z siebie wszystko. Nigdy się nie poddaję, a przy okazji dobrze się bawię na motocyklu.

To na koniec powiedz. proszę, jakie cele stawiasz sobie ogółem na ten sezon?

Na pewno chciałbym sprawić, aby moje nazwisko było bardziej znane. Oprócz tego chcę powalczyć o awans do SGP2 oraz reprezentować mój kraj podczas zawodów mistrzostw świata.

Czytaj także:
Pięciokrotny mistrz Polski zamienił motocross na żużel
Czekają na następców Briggsa, Maugera i Moore'a. 16-latek w pogoni za marzeniami

Źródło artykułu: WP SportoweFakty