Żużel. Pożegnalne turnieje Jasona Doyle'a? Były mistrz świata zapowiada koniec

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Jason Doyle
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Jason Doyle

W ostatnich latach Jason Doyle nie ścigał się przed rodzimą publicznością. Teraz wrócił na kilka turniejów i weźmie udział w Indywidualnych Mistrzostwach Australii. Mistrz świata z 2017 roku zdradza, że mogą to być jego ostatnie występy w ojczyźnie.

Najlepszy zawodnik globu sprzed pięciu lat w Australii ścigał się tylko kilkukrotnie po zapewnieniu sobie mistrzowskiego tytułu na Etihad Stadium w Melbourne. Od 2018 roku próżno było go szukać na listach startowych imprez rozgrywanych w czasie australijskiego sezonu letniego. Po wywalczeniu krajowego mistrzostwa w 2015 również nie rywalizował w finałowych zmaganiach.

Teraz wrócił do występów przed kibicami w Australii, a pierwszy raz wystąpił w poniedziałek na obiekcie w Kurri Kurri, gdzie prezentował się bardzo dobrze. Został jednak wykluczony w półfinale, zajmując ostatecznie ósme miejsce. Dwa dni później z kolei w dosyć mocno obsadzonych FIM Indywidualnych Mistrzostwach Oceanii uplasował się na drugiej pozycji, ustępując tylko sensacyjnemu zwycięzcy - Adamowi Ellisowi.

Zeszłoroczny mistrz świata z rywalizacji w Speedway of Nations weźmie udział również w finałowych czterech rundach Indywidualnych Mistrzostw Australii. Dzięki temu obsada będzie najmocniejsza od lat, a o tytuł powalczą jeszcze m.in. trzykrotny czempion z ostatnich sezonów Max Fricke, bracia Jack i Chris Holderowie oraz Rohan Tungate.

Prawdopodobnie ostatnia taka rywalizacja

Doyle ściągnął ze sobą do ojczyzny jedne ze swoich najlepszych motocykli i chce z pewnością zdobyć drugi w karierze tytuł mistrzowski. Przyznaje on jednak, że obecne występy przed australijską publicznością mogą być ostatnimi, w których wierni fani będą mogli go oglądać.

ZOBACZ Zmarzlik wskazał żużlowców, których najbardziej ceni. W gronie dwóch Duńczyków!

- Po zdobyciu mistrzostwa świata w 2017 roku w Melbourne wystąpiłem w niewielu turniejach, nie startowałem jednak w mistrzostwach Australii przez kilka ostatnich lat. Czekam już z niecierpliwością na ponowną szansę ścigania się w moim kraju - mówi Jason Doyle na łamach fimspeedway.com.

Dla mistrza świata z 2017 roku obecne występy w Australii będą najpewniej ostatnimi w karierze
Dla mistrza świata z 2017 roku obecne występy w Australii będą najpewniej ostatnimi w karierze

Niedawno ten doświadczony zawodnik ogłosił koniec reprezentacyjnej kariery. Teraz Doyle podkreśla, że występy zaplanowane na początek roku w czterech finałowych rundach, prawdopodobnie będą jego ostatnimi przed domową publicznością.

- Sądzę jednak, że to moja ostatnia szansa na jazdę w Australii. Dochodzę do tego punktu w swojej karierze, w którym poza sezonami muszę mieć przerwę i nie ścigać się na motocyklu. Sprowadzenie sprzętu do kraju kosztuje dodatkowo sporo pieniędzy. Ściągnąłem ze sobą dwa motocykle oraz silniki i jestem gotowy do dobrej walki o mistrzostwo Australii - dodaje, mówiąc o aktualnej "kampanii" w swojej ojczyźnie.

Ściganie się z Woffindenem to zawsze coś pozytywnego

Wcześniej, 28 grudnia, Doyle zmierzył się w walce o FIM Indywidualne Mistrzostwo Oceanii, zajmując drugie miejsce. Ustąpił on tylko Brytyjczykowi Adamowi Ellisowi, a zakończył zmagania przed jego rodakiem, trzykrotnym mistrzem świata Taiem Woffindenem. Były to najpewniej pierwsze zawody na stadionie Gillman Speedway, w których wystąpili jednocześnie dwaj czempioni globu.

- Ściganie się w mistrzostwach Oceanii to coś podobnego do rywalizacji o prymat w Australii. Wiem, że kilku z zawodników startowało wcześniej w imprezach w Gillman, dlatego ich znajomość toru i ustawień mogła być nieco lepsza. Chodziło głównie o sprawdzenie i przygotowanie się do walki o mistrzostwo kraju. Obecność Taia w stawce to również coś świetnego dla australijskiego speedwaya i gwarancja niezłego widowiska dla wszystkich. Ściganie się z Taiem to zawsze coś miłego - podkreślił na koniec Jason Doyle.

Jasona Doyle'a w najbliższym czasie czekają zatem najpewniej cztery ostatnie występy w finałowych rundach Indywidualnych Mistrzostw Australii (turniej w Mildurze odwołano z powodu lokalnej powodzi i wylania rzeki Murray). Pierwsze zawody odbędą się już 3 stycznia ponownie w Gillman, cztery dni później rywalizacja przeniesie się do Albury, 9 stycznia zawodnicy będą ścigać się w Kurri Kurri, a po kolejnych dwóch dniach medale zostaną rozdane w Banyo na przedmieściach Brisbane, czyli na obiekcie zarządzanym od stycznia 2021 przez Darcy'ego Warda.

Czytaj także:
Poznaliśmy skład reprezentacji Polski na sezon 2023!
Nowa rola byłego zawodnika Polonii. Jego kariera dobiegła końca?

Komentarze (7)
avatar
Tomek z Bamy
2.01.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jason ma przechlapane u Don Bartolo Czekanskiego z Wilkszyna za ten numer z Krosnem;) 
avatar
Piotr Jacek
1.01.2023
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Nie zarabia tam zanadto, więc w nosie ma jazdę w Australii... 
avatar
PARTNER NIGHTMARE -
1.01.2023
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Dobrze, ze Kubuś go nie zatrudnił w WIELKIM MOTORZE . 
avatar
Żużel-fun
1.01.2023
Zgłoś do moderacji
3
2
Odpowiedz
Najemnik, tylko mu w głowie doylary. 
avatar
Nie wspieram Ukrainy
1.01.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Czy bandy dmuchane tam chociaż mają?