Żużel. Prezes zaskoczony postawą Australijczyka. "Byłem pewien, że zostanie"

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Jason Doyle (na pierwszym planie), a za nim Max Fricke
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Jason Doyle (na pierwszym planie), a za nim Max Fricke

Odejście Jasona Doyle'a z Fogo Unii Leszno do Cellfast Wilków Krosno wywołało ogromne zaskoczenie u Michała Świącika. Prezes Włókniarza Częstochowa nie spodziewał się takiego postępowania ze strony Australijczyka.

Szef brązowych medalistów minionego sezonu miał okazję współpracować z Jasonem Doyle'em w roku 2020. Potem ich drogi się rozeszły ze względu na zmiany regulaminowe. We Włókniarzu postawiono na Leona Madsena i Fredrika Lindgrena, zaś Australijczyk przeniósł się do Fogo Unii Leszno.

W klubie z Wielkopolski spędził dwa sezony i zapowiadało się, że zostanie na kolejny rok. Strony nawet ogłosiły osiągnięcie porozumienia, ale wszystko zmieniło się po awansie Cellfast Wilków Krosno do PGE Ekstraligi. Beniaminek wszedł do gry i przekonał Doyle'a do przeprowadzki.

- To było dla mnie zaskoczenie. My, którzy jesteśmy już wiele lat w żużlu, cenimy sobie pewne gesty, które się wykonuje. Jeżeli ktoś sobie poda rękę, da słowo, to przynajmniej mnie tak nauczono, aby tego dotrzymywać. W ostatnim okresie czasu jednak zdarza się, że nie do końca tak to działa. Efektem tego jest zmiana barw klubowych Jasona Doyle'a. Byłem pewien, że zostanie on w Unii Leszno i dalej będzie bronić barw Byków w sezonie 2023 - powiedział dla WP SportoweFakty Michał Świącik, którego poprosiliśmy o wytypowanie trzech topowych transferów w elicie z pominięciem własnego klubu.

ZOBACZ Bartosz Zmarzlik mówi o ostatnich dniach w Stali. To było dla niego kluczowe

- Choć ten transfer był zapowiadany, to i tak zrobiło to wrażenie, czyli przejście Bartka Zmarzlika do Motoru Lublin - wskazał prezes Włókniarza. - To zawodnik, który był ikoną gorzowskiego żużla. W Stali osiągnął w zasadzie wszystko, co mógł osiągnąć. Można powiedzieć, że nikt nie spodziewał się, że zmieni otoczenie, bo zazwyczaj jest tak, że nic się nie zmienia jak wszystko gra - kontynuował szef Lwów.

Przyznał on też, że podobnie jak w przypadku Doyle'a, zaskoczyło go postępowanie Krzysztofa Kasprzaka, który mimo wcześniej danego słowa w grudziądzkim GKM-ie, także postanowił przenieść się do Krosna.

Do swojego TOP 3 dołączył jednak innego zawodnika. - Jako trzeci spektakularny transfer wskażę przejście Piotra Pawlickiego do Betard Sparty Wrocław. Czy się tam odbuduje nie wiem, ale na pewno będzie głodny sukcesu i towarzyszyć mu będzie sportowa złość - podsumował Michał Świącik, który sam namawiał Pawlickiego na transfer do Włókniarza na rok 2022. Strony były bliskie porozumienia, lecz ostatecznie Piotr Pawlicki zdecydował się dać sobie ostatnią szansę na odbudowę w macierzystej Unii Leszno.

Czytaj również:
- Dariusz Stenka ocenia szanse Motoru
- Pozyskanie mistrza świata nie wystarczyło

Źródło artykułu: WP SportoweFakty