Portugalczyk w kilka sekund uciął dyskusję na temat Rosjan. Znamy kulisy zjazdu światowej federacji

Newspix / FIM / Na zdjęciu od lewej: Jorge Viegas i Bartosz Zmarzlik
Newspix / FIM / Na zdjęciu od lewej: Jorge Viegas i Bartosz Zmarzlik

Nie ma możliwości zmiany polityki wobec reprezentantów Rosji i tamtejszej federacji - taki sygnał do działaczy z całego świata wysłał prezydent FIM, Jorge Viegas, ucinając w ten sposób jakąkolwiek dyskusję na temat złagodzenia sankcji wobec Rosjan.

Niedawno we włoskim Rimini odbyła się coroczna Gala FIM, na której pojawili się najlepsi motocykliści świata, a także przedstawiciele niemal wszystkich federacji krajowych. Przed spotkaniem zastanawiano się, czy światowa federacja otworzy dyskusję na temat złagodzenia ewentualnych sankcji i powrotu rosyjskich zawodników do ścigania choćby pod neutralną flagą. To mogłoby nie tylko podnieść poziom sportowy, ale także zapewnić federacji większe zyski.

Wszelkie wątpliwości zostały rozwiane już w pierwszych godzinach zebrania FIM, podczas tradycyjnego raportu prezydenta FIM z działalności organizacji. Portugalczyk Jorge Viegas wymienił sankcje na Rosjan jako jedne z najważniejszych tegorocznych wyzwań i zapewnił wszystkich zgromadzonych, że organizacja pod jego rządami nie wycofa się z podjętych decyzji tak długo, jak długo będzie trwała wojna w Ukrainie.

- Przemówienie wykluczyło jakiekolwiek próby łagodzenia kierunku, a podczas Gali FIM temat powrotu Rosjan nie pojawił się już nigdy więcej, ani nieoficjalnie, ani tym bardziej oficjalnie. Zresztą nie znam federacji, która byłaby za takim rozwiązaniem. Nie wiem jak zachowaliby się Chińczycy, ale akurat ten kraj w FIM ma bardzo mało do powiedzenia, a w Rimini nie było żadnego przedstawiciela z tego kraju - mówi honorowy wiceprezes FIM, Andrzej Witkowski. Światowa federacja motocyklowa staje się więc zapewne jedyną tego typu organizacją na świecie, gdzie zgoda odnośnie zawieszenia Rosjan jest praktycznie jednogłośna i nie musi być poddawana żadnym głosowaniom.

ZOBACZ Faworyt do mistrzostwa Polski? Ekspert pod wrażeniem: Trzeba zadać pytanie, kiedy ostatnio był tak mocny zespół

FIM po raz kolejny bardzo mocno opowiedział się za Ukrainą, czego najlepszym dowodem jest owacyjne przyjęcie prezesa tamtejszej federacji, Wadima Kopiłowa. Działacz został wywołany na scenę w celu odebrania statuetki ufundowanej na 30-lecie ukraińskiej federacji i został nagrodzony owacją na stojąco.

- To było zupełnie spontaniczne. Gdy Kopiłow został wywołany na scenę, ponad 500 uczestników kongresu wstało ze swoich miejsc i oklaskami wyraziło swoje wsparcie i podziw dla Ukraińców. Było widać szczere zaangażowanie działaczy nawet z odległych krańców świata, którzy współczują Ukraińcom tragedii, jaka dotknęła ich kraj. Kopiłow wzruszył się i bardzo mocno dziękował za wsparcie - dodaje Witkowski.

To zresztą nie pierwszy sygnał wsparcia, bo niedawno podczas Kongresu FIM Europe, Ukraińcy dostali możliwość zaprezentowania wystawy poświęconej wojnie w Ukrainie. Na ekspozycji pokazano wtedy nie tylko zdjęcia ze zrujnowanych obiektów w Buczy, czy Dniepropietrowska, ale także zniszczone części motocykli czy pucharów.

Choć na Gali FIM nie było przedstawiciela promotora Grand Prix, Francois Ribeiro, to FIM wyraźnie pokazało, że w najbliższym czasie nie ma szans, by jakikolwiek Rosjanin mógł znów pojawić się w mistrzostwach świata, czy innej międzynarodowej imprezie. To z kolei fatalna wiadomość dla byłego mistrza świata Artiom Łaguta i Emil Sajfutdinow. Obaj Rosjanie wracają do jazdy w PGE Ekstralidze jako Polacy, ale przez FIM wciąż będą traktowani jako reprezentanci Rosji i mają zakaz występów na arenie międzynarodowej.

Mateusz Puka, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj więcej:
Śledztwo w sprawie Stali wygląda coraz poważniej
O krok od zaskakującego transferu

Źródło artykułu: WP SportoweFakty