Żużel. Zrzucił gogle a później tego żałował. Jego ból był nie do zniesienia

Materiały prasowe / Speed Car Motor Lublin / Wojciech Szubartowski / Na zdjęciu: Srebrna drużyna Motoru Lublin z 1991 roku.
Materiały prasowe / Speed Car Motor Lublin / Wojciech Szubartowski / Na zdjęciu: Srebrna drużyna Motoru Lublin z 1991 roku.

- Tamtego dnia byłem tak nabuzowany, że zapomniałem gogli do biegu. Potem było już za późno - mówi Jerzy Głogowski. Jego historia jest przestrogą dla młodych zawodników.

[tag=47909]

Jerzy Głogowski[/tag] to postać doskonale znana lubelskim kibicom. W ostatnim czasie komentuje sytuację związaną z lubelskim żużlem. Przez wiele lat reprezentował barwy Motoru Lublin. Startował na żużlu od 1982 roku, choć nie zanosiło się, że w ogóle zostanie zawodnikiem na tyle lat.

- Nie wiedziałem, co to jest żużel. Dopiero w ogłoszeniu w gazecie lokalnej dowiedziałem się, że jest nabór do sekcji motocyklowej. Zaciekawiło mnie to. Trener nie chciał mnie przyjąć ze względu na późny wiek. Po drugiej próbie jazdy slalomem, Ryszard Bielecki, odpowiedzialny za szkolenie dał mi szansę - mówi Jerzy Głogowski, bohater niedawno opublikowanej książki MORAN - Na żużel nigdy nie jest za późno.

Wydawało się, że ta historia nie ma prawa się ziścić. Późny wiek, brak jazdy w zawodach młodzieżowych i ogromna konkurencja w Lublinie. Szansą okazały się być rezerwy, w których pojechał i oszlifował swoje umiejętności. Dzięki uporowi i pracy, zamiast zakończyć przygodę z żużlem podniósł swój poziom i stał się liderem Motoru Lublin. Z nim wywalczył awans do pierwszej ligi w 1989 roku, a rok później był uczestnikiem jednego z najbardziej rozpoznawalnych meczów w historii czarnego sportu.

ZOBACZ Czterech kandydatów na trenera reprezentacji. Wśród nich Nicki Pedersen!

1 kwietnia 1990 roku był klubowym kolegą Hansa Nielsena, wielokrotnego mistrza świata. - Do końca w to nie wierzyłem, ale dzięki pomysłowi śp. Tadeusza Supryna mistrz świata pojechał w naszych barwach. Tego spotkania nie zapomni się nigdy. Sam odczuwałem wtedy ogromną tremę. Nasz stadion był wypchany. To wielki powód do dumy, że mogłem uczestniczyć w czymś wyjątkowym dla polskiego żużla - tłumaczy Głogowski.

Jerzy Głogowski wraz z Hansem Nielsenem
Jerzy Głogowski wraz z Hansem Nielsenem

Były żużlowiec Motoru startował w też w klubie z Krosna, gdzie dzięki swojej znakomitej dyspozycji wciąż jest z sentymentem pamiętany przez kibiców z Miasta Szkła. - Choć minęło już tyle lat, to kibice przypominają mi na Facebooku wiele zdjęć i meczów z tamtego okresu. Mieliśmy wtedy naprawdę ciekawą ekipę. Cieszę się, że Krosno jest w tej samej lidze, co Lublin - stwierdza.

W publikacji MORAN - Na żużel nigdy nie jest za późno możemy przeczytać o ambicji Głogowskiego. Może czasem zbyt przesadnej? W trakcie zawodów ze Śląskiem Świętochłowice pojechał… bez gogli na kasku. - Byłem wściekły, że nie mogłem wygrać z Jerzym Kochmanem. To był lider Śląska i jeżeli chcesz pokazywać swoją wartość musisz pokonywać najlepszych. Szybko chciałem się odkuć i wyjechałem do biegu, ale po jakimś czasie zacząłem czuć, że jest coś nie tak. Dostawałem ciężki materiał na twarz, a tory były przygotowywane inaczej niż dzisiaj i dostałem odłamkiem w oko. Upadłem i nie ukończyłem zawodów. Skończyłem w szpitalu i byłem zszywany. Ten ból był jednym z najgorszych w życiu! - tłumaczy znany w lubelskim środowisku "Moran".

Więcej na temat biografii Jerzego Głogowskiego (informacje o sprzedaży i wysyłki) można znaleźć TUTAJ). To pozycja, która zainteresuje nie tylko fanów lubelskiego żużla, ale i tych, którzy kochają żużlowe lata 80-te w wersji krajowej i międzynarodowej. Książka zawiera wiele ciekawostek i wypowiedzi znanych osób np. Hansa Nielsena, Larsa Henrika Joergensena, Jacka Ziółkowskiego, Jerzego Mordela czy Marcina Majewskiego.

Zobacz także:
Zabrali mu medal, a brat powiedział co myśli o działaczach. Zabrakło go w polskiej lidze
Jedna z ciekawszych postaci w żużlu. Chris Harris obchodzi 40. urodziny

Źródło artykułu: WP SportoweFakty