Konrad Cinkowski, WP SportoweFakty: W listopadzie ubiegłego roku podpisałeś kontrakt warszawski ze Moje Bermudy Stalą Gorzów, ale nie wystartowałeś w żadnym wyścigu, przez co słuch o tobie zaginął. Nie było żadnych ofert przez cały sezon?
Kamil Nowacki: Niestety, ale nie było żadnych ofert. Bardzo liczyłem na to, żeby dane mi będzie pojechać w jakichś zawodach, ale pozostało trenowanie i kilka tych sesji udało się zaliczyć, przez co tylko bardziej uświadomiłem sobie, jak bardzo mi tego brakuje.
W tym roku zadebiutowały nowe rozgrywki, czyli U-24 Ekstraliga, która niejako jest też przeznaczona dla takich zawodników, jak ty. Rozmawiałeś z działaczami, by dali ci szansę?
Mój ostatni sezon w PGE Ekstralidze nie był dla mnie zbyt szczęśliwy. Mimo zdobycia brązowego medalu, to dla mnie nie było kolorowo. Niestety, ubiegłej zimy przechodziłem jeszcze rehabilitację po operacji w trakcie sezonu i też nie do końca wiedziałem, jak to się potoczy. Dzisiaj mogę powiedzieć, że jestem w stu procentach zdrowy.
ZOBACZ Prezes GKM-u: Kasprzak? Zawód i rozgoryczenie. Mocno mu zaufałem
Nie było żadnej szansy, abyś wystartował w jakichkolwiek zawodach? Kilku twoich kolegów ratowało na koniec sezonu swoje licencje, by mieć je zachowane.
Były próby, ale niestety się nie udało.
Kontrakt warszawski i brak startów, to takie dość brutalne zderzenie z wejściem w wiek seniorski. Taka sytuacja mocno podcięła ci skrzydła, czy wręcz przeciwnie, dodałeś dodatkowego kopa do walki?
Z żużlem jestem związany od siódmego roku życia, więc nie dałem sobie nawet dopuszczać do głowy myśli, że to już koniec. Raczej wręcz przeciwnie, dałem sobie rok na poukładanie spraw i po tym wszystkim wiem, że głód jazdy jest jeszcze większy. Mam wokół siebie wielu wspaniałych ludzi, którzy pomogli przemyśleć, to wszystko. Dalej jestem stosunkowo młodym zawodnikiem i nie chcę tak szybko kończyć. Jeszcze pamiętam, jak jeździć w lewo.
Twój cel na najbliższy czas to znalezienie klubu na sezon 2023. Bierzesz jakiś konkretny kierunek pod uwagę, czy rozważysz każdą propozycję, bez względu na to, czy to będzie U24 Ekstraliga, czy 1. lub 2. Liga?
Nie, nie mam konkretnych oczekiwań. Po prostu chciałbym wrócić do sportu i to się dla mnie teraz tylko liczy.
Załóżmy, że ten wywiad czytają trenerzy i menadżerowie, którzy wyraziliby chęć pozyskania cię do swojego składu. Jakie masz oczekiwania z takich, o których możesz publicznie mówić, czy liczysz na kontrakt profesjonalny, czy amatorski?
Pod względem logistycznym wszystko mam, prywatnego busa, jak i również sprzęt z ostatniego sezonu ekstraligowego. Posiadam dwa motocykle Ashley'a Hollowaya, a także jeden od Finna Rune Jensena. Rozpatrzę wobec tego każdą propozycję, która zostanie mi złożona.
A co, jeśli nie uda się tego klubu znaleźć?
Na razie o tym nie myślę i skupiam się na tym, by coś znaleźć. Przygotowuję się już nawet do sezonu i nad tym się koncentruję. Jestem młodym zawodnikiem i chcę się rozwijać. Jeśli uda się znaleźć klub, to na pewno włożę w to 110 procent zaangażowania.
Czytaj także:
Kibice płacili jego rachunki w barze
Kusiła go PGE Ekstraliga, ale z tego powodu do niej nie trafił