Odeszli w ostatnich latach. Mistrzowie, gwiazdy, ale też skromne postaci środowiska żużlowego

WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki / Na zdjęciu: Zenon Plech
WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki / Na zdjęciu: Zenon Plech

Każdego roku środowisko żużlowe uszczupla się o kolejne mniej lub bardziej znane osoby. W ostatnich latach z tego świata odeszli wielcy mistrzowie, którzy rozpalali wyobraźnie kibiców, ale też skromni bohaterowie z drugiego planu.

W ciągu ostatnich paru lat zmarło kilku wybitnych żużlowców. Wystarczy napisać, że nie ma już na świecie nikogo z historycznego podium Finału Indywidualnych Mistrzostw Świata z Chorzowa z 1973 roku, kiedy sensacyjnie wygrywał Jerzy Szczakiel przed Ivanem Maugerem i Zenonem Plechem.

16 kwietnia 2018 roku odszedł jeden z dwóch najbardziej utytułowanych żużlowców w historii tej dyscypliny, Ivan Mauger. Nowozelandczyk zmarł w wieku 78 lat. Niedługo później żegnaliśmy naszych wybitnych mistrzów. Jerzy Szczakiel zmarł 1 września 2020 roku, dzień przed kolejną rocznicą swojego największego triumfu na Stadionie Śląskim w Chorzowie. 25 listopada 2020 roku w wieku 67 lat zmarł Zenon Plech - jeden z najwybitniejszych polskich żużlowców w historii.

W ostatnich latach wstrząsały nami dramatycznie wiadomości o śmierci Tomasza Jędrzejaka, który 14 sierpnia 2018 roku odebrał sobie życie. 21 lipca 2021 roku ze Szwecji dotarła równie szokująca wiadomość o samobójczej śmierci Sebastiana Trumińskiego.

W przeszłości podobne tragedie wstrząsały środowiskiem żużlowym w przypadku Roberta Dadosa,  Rafała Kurmańskiego czy Łukasza Romanka.

Żużel to niebezpieczny sport, którego uprawianie niesie ze sobą ryzyka utraty zdrowia czy nawet życia. Przypadków, gdy w wyniku obrażeń odniesionych na torze żużlowcy tracili życie mieliśmy w historii wiele. Te z ostatnich lat to śmierć Krystiana Rempały  w 2016 roku, Grzegorza Knappa z 2014, Matija Duha z 2013, Lee Richardsona z 2012, Michala Matuli z 2007 czy Rif Saitgariejew z sezonu 1996.

22 stycznia 2021 roku wstrząsnęła środowiskiem nagła śmierć Kamila Pulczyńskiego, który odszedł w wieku zaledwie 28 lat.

W ostatnim czasie pożegnaliśmy także byłych żużlowców, trenerów czy sędziów. Pod koniec 2020 roku zmarł Wojciech Grodzki  - jeden z najbardziej znanych sędziów w Polsce, arbiter klasy międzynarodowej. W czerwcu tego roku odszedł nagle Piotr Nowak - toruński sędzia, który kilka dni przed śmiercią prowadził jeszcze zawody w mini żużlu.

W powoli kończącym się roku pożegnaliśmy też mniej lub bardziej znane osoby ze środowiska żużlowego. W czerwcu w wieku niespełna 66 lat zmarł Roman Tajchert, który karierę zawodniczą zaczynał w Zielonej Górze, ale najdłużej związany był z Ostrowem Wielkopolskim. Był zawodnikiem Ostrovii, a później także trenerem. Dwukrotnie wprowadzał zespół z tego miasta do najwyższej klasy rozgrywkowej w 1988 i 1997 roku. Trenował również kluby z Rawicza, Łodzi i Częstochowy.

Kilka dni temu zmarł Jan Sulewski, który karierę zaczynał w Zgrzeblarkach Zielona Góra, a później w latach 1967-1971 startował w Gdańsku, świętując z Wybrzeżem srebrny medal DMP. W tym roku w w wieku 88 lat zmarł także Roman Staneczko, jeden z pionierów sportu żużlowego ze Świętochłowic, indywidualny mistrz Polski na maszynach przystosowanych.

24 marca, w wieku niespełna 85 lat zmarł Bogdan Berliński, żużlowiec, później trener i działacz. Złote medale DMP zdobywał z Górnikiem Rybnik, a srebrne i brązowe z Wybrzeżem Gdańsk. 14 czerwca, w wieku zaledwie 46 lat, zmarł Michał Żłobiński, były zawodnik Stali Gorzów, który przygodę z tym sportem zaczynał w 1992 roku.

Środowisko żużlowe pożegnało też uznanego komentatora Nigela Pearsona. Brytyjczyk zmarł kilkanaście dni przed startem cyklu SGP w wieku 52 lat. Przed inauguracją sezonu Grand Prix w Goricach żużlowcy i kibice uczcili chwilą ciszy pamięć znanego komentatora.

Z każdym kolejnym rokiem środowisko żużlowe uszczupla się o kolejne zarówno te wybitne postaci, jak te mniej znane, nie będące w świetle jupiterów. Dbajmy o pamięć jednych i drugich. Niech spoczywają w pokoju…

Zobacz także:
Coraz głośniej o fali bankructw
90 minut dzieliło go od utraty ręki

Źródło artykułu: