Żużel. Max Fricke już poza Falubazem. Piękne słowa na pożegnanie

WP SportoweFakty / Łukasz Forysiak / Na zdjęciu: Max Fricke
WP SportoweFakty / Łukasz Forysiak / Na zdjęciu: Max Fricke

Max Fricke po dwóch sezonach opuszcza Stelmet Falubaz Zielona Góra. Australijczykowi nie udało się wywalczyć awansu do PGE Ekstraligi na pożegnanie z ekipą. 26-latek nie ukrywa jednak, że będzie miło wspominać Gród Bachusa.

To był słodko-gorzki pobyt Maxa Fricke w Stelmet Falubazie Zielona Góra. Bez wątpienia Australijczyk rozwinął się jako zawodnik, ale równocześnie zespół najpierw zanotował spadek z PGE Ekstraligi w sezonie 2021, a następnie nie był w stanie wywalczyć rychłego powrotu do najlepszej ligi świata. To bez wątpienia miało wpływ na decyzję żużlowca, który w przyszłym roku ma reprezentować ZOOleszcz GKM Grudziądz.

"Dziękuję za ostatnie dwa sezony. Reprezentowanie barw Falubazu było przywilejem i zaszczytem. Wsparcie ze strony kibiców było czymś wyjątkowym. W przyszłym sezonie będę startować w innym klubie, ale życzę Falubazowi wszystkiego dobrego. Czekam na spotkanie z wami w przyszłości. Nie żegnamy się, mówimy sobie do zobaczenia" - przekazał Fricke w mediach społecznościowych.

W ostatnich dniach Fricke miał też refleksje związane z Edinburgh Monarchs. Żużel w tym szkockim mieście przechodzi do historii i biorąc pod uwagę sytuację różnych innych ośrodków w Wielkiej Brytanii, należy się spodziewać, że to definitywne pożegnanie z "czarnym sportem" w Edynburgu.

"Jestem załamany tym, że nie mogę wziąć udziału w turnieju pożegnalnym na Armadale. To klub i tor, na którym rozpoczynałem swoją karierę w Europie. Świetna drużyna, do tego niesamowici kibice. Szkoda, że po tylu latach ta historia dobiega końca" - przekazał australijski żużlowiec.

Również Daniel Bewley ma szczególne wspomnienia związane z Edynburgiem i jeszcze przed ostatnim turniejem żużlowym w tym mieście ogłosił, że "będzie miał łezkę w oku". Brytyjski żużlowiec wyraził nadzieję, że "Monarchowie" znajdą nowy obiekt i będą mogli kontynuować swoją działalność. "Z tego okresu pochodzą moje najlepsze wspomnienia. Mam nadzieję, że to nie koniec klubu" - zaznaczył Bewley.

Podczas gdy Daniel Bewley w ostatni weekend ścigał się jeszcze w turnieju w Rybniku, jego kolega z Betard Sparty Wrocław myślami jest już na wakacjach. Jak zaznaczył Maciej Janowski, "gdzieś z tyłu głowy pojawiają się myśli o kolejnym sezonie". Do kolejnej kampanii kapitan wrocławskiej drużyny szykować się będzie na nowym rowerze.

Do sezonu 2023 szykuje się już też przyjaciel Macieja Janowskiego - Przemysław Pawlicki. Jak zaznaczył w mediach społecznościowych nowy zawodnik Stelmet Falubazu Zielona Góra, zakończenie ścigania nie oznacza, że rozpoczęły się wakacje. Przy takim podejściu sympatycy Falubazu mogą być spokojni - Pawlicki powinien być jedną z czołowych postaci eWinner 1. Ligi w przyszłym roku.

Wakacji nie ma też Robert Lambert. Brytyjczyk powrócił na krótko do ojczyny, by w finałowym starciu Premiership pomóc żużlowcom Belle Vue Aces. Przełożyło się to na wywalczenie przez "Asy" tytułu mistrzowskiego. Trudno się zatem dziwić radości Lamberta.

Czytaj także:
Kibice sprzeciwiają się nagonce na swój klub
Abramczyk Polonia będzie silniejsza. Celuje w jeszcze jeden transfer

ZOBACZ Skąd wystrzał formy u ekstraligowego juniora? "Dyscyplina robi swoje"

Źródło artykułu: