Żużel. Madsen komentuje dyspozycję Zmarzlika. "Nie będzie wygrywał co roku"

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu od lewej: Leon Madsen, Bartosz Zmarzlik
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu od lewej: Leon Madsen, Bartosz Zmarzlik

Leon Madsen zajął w tegorocznym Grand Prix drugie miejsce, ale do mistrza świata Bartosza Zmarzlika stracił aż 33 punkty. To jednak wcale nie popsuło mu humoru i Duńczyk jest przekonany, że już za rok będzie miał większe szanse na złoty medal.

W tym artykule dowiesz się o:

- Śmiało mogę powiedzieć, że to był mój najlepszy sezon w całej karierze. Złoto mistrzostw Europy, srebro w Grand Prix i brąz z Włókniarzem - z każdego z tych sukcesów jestem niesamowicie dumny. Co ważne, w drugiej części sezonu cały czas robiłem postęp i uczyłem się nowych rzeczy. Wierzę, że to wszystko sprawi, że za rok będę gotowy, by walczyć o złoty medal - mówi Leon Madsen, który finałową rundę zakończył na trzecim miejscu.

Choć Duńczyk nie wygrał w tym roku ani jednego turnieju, to i tak uzbierał 27 punktów przewagi nad trzecim Maciejem Janowskim, a za rok znów widzi się w roli kandydata do złotego medalu.

- Oczywiście, że moim największym marzeniem pozostaje tytuł mistrza świata, ale tegoroczny medal traktuję jako wielki sukces. Mam nadzieję, że któregoś dnia zostanę mistrzem świata. Wiem już, co muszę poprawić, bo na początku sezonu miałem problemy z niektórymi częściami motocykla, a także drobne dolegliwości zdrowotne. Gdybym od kwietnia prezentował się tak, jak w końcówce sezonu, to miałbym sporą szansę na złoty medal - dodaje 34-latek.

ZOBACZ WIDEO Fredrik Lindgren latem rozważał zakończenie kariery! Szczerze opowiedział o swoich problemach

Większość ekspertów zapowiada okres absolutnej dominacji Bartosza Zmarzlika w Grand Prix, ale te opinie nie robią na Madsenie zbyt dużego wrażenia.

- Bartek Zmarzlik to świetny zawodnik, ale jestem przekonany, że jego również da się pokonać. W tym roku jechał naprawdę znakomicie, ale on nie będzie wygrywał Grand Prix co roku. Być może już w kolejnym sezonie uda mi się go pokonać. Wierzę, że jeśli w kolejnym sezonie utrzymałbym obecną formę, to postawię mu poprzeczkę o wiele wyżej. Mam do niego wielki szacunek, ale nie da się wygrywać mistrzostw świata co roku - przyznaje zawodnik zielona-energia.com Włókniarza Częstochowa.

Optymizmu dodaje mu także fakt, że tej zimy nie będzie musiał zbyt często chodzić po lekarzach, bo to właśnie regularne operacje były jego największym problemem ostatnich lat i nie pozwalały na idealne przygotowanie do kolejnych rozgrywek.

- Teraz zamierzam skupiać się na świętowaniu oraz wypoczynku i właśnie w ten sposób planuję spędzić najbliższy miesiąc. Dopiero później wezmę się za przygotowania do kolejnego sezonu. Optymistyczne jest to, że kończę sezon w dobrym zdrowiu i zimą nie będę musiał przechodzić żadnych zabiegów - dodaje na zakończenie.

Czytaj więcej:
Lebiediew opowiada o inwestycjach
Miśkowiak o swojej przyszłości

Źródło artykułu: