Żużel. Daniel Jeleniewski wrócił do domu. "Mogę mówić o dużym szczęściu"

WP SportoweFakty / Sebastian Maciejko / Na zdjęciu: Daniel Jeleniewski
WP SportoweFakty / Sebastian Maciejko / Na zdjęciu: Daniel Jeleniewski

Mecz Abramczyk Polonii Bydgoszcz z H. Skrzydlewska Orłem Łódź na długo zapamięta Daniel Jeleniewski. Jednak nie za sprawą fantastycznego występu, a upadku, w wyniku którego spadł mu kask z głowy. Tragedia była naprawdę blisko...

Daniel Jeleniewski meczu Abramczyk Polonii Bydgoszcz z H.Skrzydlewska Orłem Łódź nie będzie wspominał dobrze. Żużlowiec rywalizację rozpoczął od zerówki i kiedy po wprowadzeniu zmian w motocyklach wierzył, że przyjdzie lepszy rezultat, w drugim swoim starcie zaliczył koszmarny upadek.

Adrian Miedziński walczył o punkty z Norbertem Kościuchem, a za nimi pod bandą napędzał się Jeleniewski. Dla lublinianina zabrakło miejsca i doszło do upadku. Na domiar złego w doświadczonego żużlowca uderzył Marcin Nowak, a hak jego motocykla zerwał czwartego zawodnika naszego kraju z 2007 roku.

Cała sytuacja wyglądała koszmarnie (można zobaczyć ją klikając TUTAJ). Kibice zastanawiali się, jak to możliwe, że kask spadł z głowy Jeleniewskiego i czy to oznacza, że nie był on zapięty? Wszystko wytłumaczył dokładnie Patryk Malitowski, który opowiedział, co spowodowało fakt, że ten kask znalazł się po upadku na torze, ale kilka metrów od żużlowca.

ZOBACZ WIDEO Leon Madsen: Kontuzja wymaga leczenia przez trzy miesiące

A sam Jeleniewski może mówić o ogromnym szczęściu. Jego głowa nie miała kontaktu z twardym torem i skończyło się wszystko bez złamań. Głos w sprawie swojego stanu zdrowia zabrał też sam zawodnik w mediach społecznościowych, gdzie przyznał, że jest obolały, ale cały i zdrowy, a jedynie, co mu doskwiera, to poraniona dłoń i szycie głowy.

A oto, co jeszcze napisał zawodnik (pisownia oryginalna):
"Chyba mogę mówić o dużym szczęściu. Dziękuję wszystkim za wiadomości i słowa wsparcia. Dla tych, którzy oglądali wypadek i zastanawiają się jak to się stało, że kask spadł informuję, że był on zapięty (poddany oględzinom przez komisarza technicznego). Został zerwany z mojej głowy przez hak motocyklowy. Nie obyło się bez przykrych konsekwencji w postaci szwów, opuchlizny i otarć, ale wszystko się zagoi... oby jak najszybciej"

Źródło artykułu: