Żużel. Poświęcenie Jakuba Jamroga. To nie było zwykłe zbiegnięcie z toru

WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki / Na zdjęciu: Jakub Jamróg z perspektywy murawy cieszy się z bonusa Zdunek Wybrzeża
WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki / Na zdjęciu: Jakub Jamróg z perspektywy murawy cieszy się z bonusa Zdunek Wybrzeża

Gdański stadion zamarł po tym, jak przy stanie 3:3 upadł jadący na ostatnim miejscu Jakub Jamróg. Ten zdołał wstać z toru i odprowadzić motor, dzięki temu Wybrzeże pokonało drużynę z Landshut i zdobyło do tego bonus. Nie było to jednak łatwe zadanie.

Jakub Jamróg ucierpiał w biegu, w którym wjechał w Wiktora Trofimowa. - Najbardziej ucierpiała rzepka w lewym kolanie, mam nadzieję że nie jest to poważniejszy uraz. Mogę bardzo przeprosić Wiktora, bo trochę przeszarżowałem. Na swoje usprawiedliwienie mogę powiedzieć, że trochę mi stanął w poprzek, a ja byłem napędzony i nie miałem co zrobić. Tor w Gdańsku jest wąski i wyszła z tego taka sytuacja. Miałem niesamowitą prędkość. Wcześniej Norick Bloedorn trochę "chamsko" wjeżdżał do bandy, to niebezpieczna sytuacja, bo gdyby mnie pociągnęło, mogliśmy pójść we dwóch. Nie mówię, by zostawiał mi autostradę, ale w końcu wszedłem pod niego, a był tam Wiktor - opisał sytuację polski lider Zdunek Wybrzeża.

W kolejnym biegu Jamróg wygrał, wyjechał też do 15. wyścigu, gdzie od początku mu nie szło. W trakcie wyścigu zaliczył upadek i mimo olbrzymiego bólu kolana zdołał w porę odprowadzić motocykl za tor. Dzięki temu prowadzący w tym biegu Timo Lahti mógł dojechać do mety, zapewniając Zdunek Wybrzeżu pierwszy bonus w tym sezonie.

- W biegu po upadku jechałem z wielkim bólem i noga wyglądała jeszcze gorzej. W 15. biegu pojechałem na siłę. Nie wiem, czy było to mądre, ale to była moja decyzja. Przez nogę nie mogłem wchodzić w łuki i to było widać. Na szczęście drużyna dała radę, a mi udało się uniknąć przerwania biegu. Zrobiliśmy to, co zamierzaliśmy - podkreślił Jakub Jamróg.

ZOBACZ WIDEO Kontuzje w ostatnich dwóch latach zabrały mu walkę o tytuł. Teraz ma plan "krok po kroku"

Tuż po meczu Zdunek Wybrzeże awansowało na 6. miejsce w tabeli. - Oby było jeszcze lepiej, żebyśmy nie byli już niżej. Spełniliśmy założenia i walczymy do przodu. Musimy spojrzeć na mnie, a przede wszystkim na Wiktora i mam nadzieję, że uda nam się wykaraskać do kolejnego meczu - przekazał zawodnik.

W ostatnich spotkaniach czwórka seniorów musi się mocno starać, by zdobyć punkty, których nie przywożą juniorzy. - Wiadomo, ale chłopaki mają taką formę, a nie inną. Nie ma co ich karcić. Tyle potrafią, tyle zdobywają punktów, taką mamy strukturę składu. Drużyna z Landshut ma bardzo dobrych juniorów, każdy ma inny zespół. Patrzymy na siebie - zaznaczył wychowanek Unii Tarnów.

Teraz gdańszczanie zmierzą się ze Stelmet Falubazem Zielona Góra. - Dobrze, że mamy jakiś margines błędu, ale chcemy udowodnić, że potrafimy jechać jak najlepiej. Niemcy to piekielnie mocny zespół, co pokazał w Krośnie i w Łodzi. Kto by tu nie przyjechał, musimy patrzeć na siebie - ocenił Jamróg.

Czytaj także: 
Wybrzeże będzie osłabione 
Zobacz upadek Trofimowa i Jamroga

Komentarze (0)