- Mówił, że jest bardzo niezadowolony z wyników i zapytał, czy moglibyśmy w spokoju potrenować. Ja nie wykonywałem w tej sprawie żadnych ruchów. Siedzę sobie spokojnie w Lahti, ale skoro jeden z najlepszych skoczków świata ma kłopoty i szuka pomocy, nikt przy zdrowych zmysłach nie odpowiedziałby mu "nie" - przyznał Lepistoe.
Czy ponowna praca z Małyszem oznacza, że Fin wróci do Polski? - Wszystko jest możliwe, jednak nie wybiegam w przyszłość tak daleko. Potrzebne mi to w ogóle, skoro mam w Lahti ciszę i spokój? A mówiąc poważnie, ja bym nie miał żadnego problemu z powrotem do pracy w Polsce, ale decyzje zapadają gdzie indziej - powiedział.