Maciej Kot dla SportoweFakty.pl: W historii tak mocni jeszcze nie byliśmy

Cele zadaniowe na poszczególne konkursy, a globalnie miejsce w dziesiątce TCS - to plany Macieja Kota. Polski skoczek zaznacza, że nasza kadra nie była jeszcze nigdy w historii tak mocna, jak obecnie.

Maciej Kot  w kwalifikacjach skoczył 130 metrów, co dało mu 12. miejsce. Wynik niezły, ale rywalem z pary będzie mocny reprezentant gospodarzy Richard Freitag, któremu kwalifikacyjny skok zupełnie nie wyszedł, stąd odległa 39. lokata Niemca. - W kwalifikacjach nie był to może bardzo dobry skok, ale był niezły. Ten pierwszy z serii treningowej był lepszy. Miejsce myślę, że zadowalające. Są szanse na niedzielny konkurs. W rywalizacji parowej trzeba zrobić swoje, nie patrząc na przeciwnika. My robimy swoje, on swoje. Wiadomo, że startując z wyższym numerem działa trochę na psychikę. Zazwyczaj jest to pół punktu więcej od sędziów. Można kontrolować sytuację. W razie czego jeśli przegra się rywalizację w parze - przy dobrym skoku - można liczyć na to, że do trzydziestki załapie się jako szczęśliwy przegrany - powiedział dla SportoweFakty.pl Maciej Kot.

Polacy w komplecie przebrnęli przez kwalifikacje do 1. konkursu TCS w Oberstdorfie. Mało tego, cała szóstka załapała się w czołowej trzydziestce. Najniżej sklasyfikowany Klemens Murańka był 23. - Skakaliśmy dobrze jako drużyna, chociaż w kwalifikacjach warunki się zmieniały i punkty za wiatr miały duże znaczenie. Jasiek (Ziobro – przyp.mk) skoczył ode mnie dalej, ale miał mniej punktów dodanych za wiatr i był sklasyfikowany niżej. Odległości osiągaliśmy podobne, ale wiatr robił różnicę, stąd też kwalifikacje mogły być trochę niejasne dla widzów. Nawet pomimo tej laserowej kreski - wyjaśnił Kot.

TCS to nie tylko zawody z cyklu Pucharu Świata, ale przede wszystkim odrębna klasyfikacja turniejowa, walka o prestiż i niemałe pieniądze. - Niby jest to normalny konkurs Pucharu Świata, ale jednak gdzieś tam w podświadomości jest myśl, że każdy z konkursów liczy się do klasyfikacji generalnej Turnieju Czterech Skoczni. Tutaj bardziej czuć jednak rywalizację w TCS niż w Pucharze Świata. Wszyscy pytają najpierw o TCS, a rywalizacja i punkty w Pucharze Świata schodzą na drugi plan. Zdecydowanie na pierwszym miejscu jest tutaj kwestia pozycji w TCS. To jest coś fajnego. Wszyscy czekają na TCS, który jest raz do roku. Widać, że jest większe zainteresowanie medialne. Publiczność dopisuje, bo tyle ludzi na kwalifikacjach w tym sezonie jeszcze nie widziałem. Chyba o to chodzi, żeby było głośno o skokach narciarskich - powiedział nasz rozmówca. 

Nasza kadra na TCS jeszcze nigdy w historii nie była tak mocna, co podkreślają zgodnie fachowcy i zagraniczne media. - Od czasów, kiedy Adam Małysz walczył o zwycięstwo w TCS, a w poprzednim sezonie Kamil Stoch otarł się o podium, kiedy też był wymieniany w gronie faworytów, nie było o nas tak głośno. W tym roku Kamil Stoch startuje z pozycji lidera klasyfikacji Pucharu Świata. Oprócz niego jest także dwóch innych polskich skoczków, którzy wygrywali zawody Pucharu Świata, czyli Krzysiek Biegun i Jasiek Ziobro. Piotrek Żyła i ja też w dziesiątce potrafimy się zmieścić. Mamy przede wszystkim silną drużynę. Nikt tego nie ukrywa. Podczas prezentacji przed TCS komentatorzy i zagraniczni dziennikarze podkreślali, że jesteśmy tutaj najsilniejszą drużyną – pewnie obok Niemców, którzy w TCS mają swoją grupę krajową. W takim miejscu, w którym obecnie jesteśmy, jeszcze w historii nigdy nie byliśmy  - zauważył Kot.

Skoczek, który cały czas puka do światowej czołówki wierzy, że TCS będzie dla niego najlepszy w karierze. - Nie myślę o miejscu na podium, bo takie myślenie czasami bywa zgubne. Na pierwszym miejscu są realizacje tych zadań technicznych. Oczywiście stawiam sobie także cele wynikowe. Wiadomo, że nie skacze się tylko dla przyjemności, ale także dla wyników, które dają radość i frajdę. Na koniec rywalizacji w TCS chciałbym się znaleźć w czołowej dziesiątce - zdradził swoje marzenie Maciej Kot.

Z Oberstdorfu
dla SportoweFakty.pl
Maciej Kmiecik

Sporty zimowe na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów narciarstwa i nie tylko! Kliknij i polub nas.

Źródło artykułu: