Według poważanego włoskiego serwisu historia będąca oczywiście żartem zaczęła się w Sztokholmie w dniu zawodów sprinterskich rozpoczynających FIS World Cup Final. Do członków teamu Justyny Kowalczyk. miał zgłosić się Rosjanin o imieniu Oleg, który nie chcąc zdradzać nazwiska powiedział, że jest z firmy pragnącej sponsorować polską biegaczkę. Oto fikcyjna wypowiedź Kowalczyk na temat tego, co było dalej. - Gdy usłyszałam co mi naprawdę proponuje nie mogłam uwierzyć - pięć milionów euro za zmianę obywatelstwa i reprezentowanie Rosji, do tego milion dla trenera i po pół miliona dla wszystkich członków teamu, razem dziesięć milionów euro. Zaplanował wszystko, dodał że jeśli polska federacja się na to nie zgodzi to doda kolejny milion jako zadośćuczynienie za sezon karencji. Miałam zdecydować od razu w hotelu - powiedziałam, że nie jestem zainteresowana i wyszłam.
Co ciekawe, włoscy dziennikarze przygotowujący nieprawdziwą wiadomość na pierwszego kwietnia napisali, że cytują wypowiedź Kowalczyk dla polskiego tygodnika o nazwie ... "Ryba kwiecień". Skąd taka nazwa? Wszystko dlatego, że po włosku prima aprilis to "pesce d'aprile", a słowo "pesce" znaczy "ryba" - Włosi pokusili się więc o niemalże dosłowne tłumaczenie tego sformułowania na język polski.