Adam Małysz mógł walczyć o wyższą lokatę, gdyby nie pierwszy skok, po którym był dopiero dziesiąty. - Pierwszy skok nie był do końca udany. Trochę go spóźniłem. Nie dało się już bardziej walczyć o odległość. W końcówce jeszcze uciekła mi prawa narta i trochę mnie wyhamowało. Wiatr też nie był przychylny, ale gdybym lepiej skoczył to jeszcze kilka metrów dałoby się pofrunąć - mówił po zawodach Adam Małysz.
Znacznie lepiej Polak spisał się w drugiej serii, w której pofrunął na odległość 215 metrów. - Drugi skok był już całkiem fajny - dodał czterokrotny mistrz świata i czterokrotny zdobywca Kryształowej Kuli.
Adam Małysz odrobił kilka punktów do trzeciego w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata Andreasa Koflera. - Ale to trochę mało - mówił dziennikarzom polski skoczek. - Kofler może nie skacze tutaj rewelacyjnie, ale prezentuje dobry poziom. W niedzielę na pewno będzie walczył - dodaje Małysz, który również zapowiada walkę na finałowe zawody.
Piątkowy konkurs zdominowali Austriacy. Wygrał Schlierenzauer przed Morgensternem i Kochem. - To są skurczybyki - żartował Adam Małysz po zawodach. - Widać, jaką mają siłę przebicia, jaki w Austrii mają system szkolenia skoczków. Jak już stoją w trójkę na podium, to aż niefajnie dla innych nacji - zakończył Polak.
Z Planicy
dla www.sportowefakty.pl
Maciej Kmiecik