- Nie odbiega on od tego, co robiliśmy do tej pory. Może nowość polega na tym, że mamy aż osiem dni z rzędu, które chcemy jak najlepiej wykorzystać. Adam wie, co i jak ma robić, by było dobrze - mówi Lepistö. - Generalnie cztery jednostki treningowe Adam ma zaplanowane w sali i dwie na skoczni. Spokojnie, bez dużych obciążeń, by złapać oddech i świeżość. Jeżeli chodzi o ćwiczenia pod dachem, to mam na myśli pracę nad szybkością, siłą oraz imitacje. Wszystko to, co już robił. Na skoczni zadania to - technika, odbicie, dojazd. Wszystko, by utrwalić dobre elementy i wyeliminować pojawiające się błędy.
Więcej w "Przeglądzie Sportowym".