Złoty rok złotej Justyny, czyli sylwestrowe przypomnienie sukcesów Kowalczyk w 2010 roku (video)

Koniec roku to dobry moment, żeby powspominać i przypomnieć sobie co działo się w ostatnich dwunastu miesiącach. Biegi narciarskie kobiet stały pod znakiem dominacji jednej zawodniczki, która zdobyła wszystkie możliwe trofea. Przypominamy więc sukcesy Justyny Kowalczyk w 2010 roku.

W tym artykule dowiesz się o:

Wygrany Tour

Zaczęło się na Tour de Ski. Justyna Kowalczyk prowadzenie objęła już na drugim etapie w Oberhofie i została liderką klasyfikacji generalnej całej imprezy. W kolejnych biegach bywało różnice - w Toblach pierwsze miejsce, ale i dwudzieste drugie w Val di Fiemme. Przed ostatnim etapem i słynnym podbiegiem pod Alpe Cermis prowadziła Petra Majdić. Na wzniesieniu Słowenka nie miała jednak żadnych szans i Kowalczyk zdobyła pierwsze trofeum w sezonie.

Złote igrzyska

Igrzyska w Vancouver były najważniejszą imprezą całego sezonu. Tour de Ski, Puchar Świata – to wszystko było istotne, jednak już przed sezonem z góry można było zakładać, że wszystkie wcześniejsze wyniki znajdą się w cieniu rezultatów z Kanady. Justyny Kowalczyk rozpoczęła igrzyska dobrze, choć medalu nie zdobyła. W biegu na 10 kilometrów stylem dowolnym ze startem co trzydzieści sekund zajęła wysokie piąte miejsce. Dwie następne konkurencje otworzyły medalowy worek Polki - w biegu łączonym był to brąz, w sprincie srebro. Wyniki znakomite, dzięki którym Kowalczyk została drugą osobą w historii polskiego narciarstwa, która zdobyła więcej niż jeden medal na zimowych igrzyskach - wcześniej ta sztuka udała się tylko Adamowi Małyszowi. Ale do końca igrzysk pozostawał jeszcze jeden bieg - na trzydzieści kilometrów stylem klasycznym ze startu wspólnego - i wciąż była szansa na złoto. Ostatnia biegowa konkurencja pań na stałe zapisała się w historii polskiego olimpizmu. Kowalczyk stoczyła pasjonujący pojedynek z Marit Bjoergen. Norweżka była już w tym momencie najbardziej utytułowaną zawodniczką tych igrzysk i miała szansę na kolejne zwycięstwo Na ostatnią prostą na stadionie obydwie wpadły razem i wiadomo było, że o wszystkim zdecyduje walka do samego końca. Po fascynującym pojedynku minimalnie lepsza była Polka. Było to drugie złoto dla Polski na zimowych igrzyskach - wcześniej triumfował tylko Wojciech Fortuna w 1972 roku w Sappporo.

Druga kula

W sytuacji gdy Kowalczyk wygrała Tour de Ski i zdobyła tam bardzo dużo punktów, a Marit Bjoergen nie wzięła w tych zawodach udziału, szybko rozstrzygnęło się, kto będzie najlepszy także w Pucharze Świata. Norweżka po igrzyskach kontynuowała zwycięską passę i triumfowała między innymi w Lahti, a także w Holmenkollen i Falun, jednak nie mogła odrobić straty do Kowalczyk, zwłaszcza że Polka także biegała znakomicie. Dzięki świetnej formie prezentowanej przez cały sezon nasza zawodniczka po raz drugi w karierze zwyciężyła w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata i wywalczyła kolejną dużą Kryształową Kulę. Dodatkowo dostała jeszcze kule małe - za wygrane w klasyfikacji na dystansach oraz w klasyfikacji sprinterskiej.

Źródło artykułu: