Codzienny przegląd narciarski (19.12)

Wymarzony powrót do kraju ma za sobą Klemens Murańka. Polski junior zwyciężył w inauguracyjnych zawodach Pucharu Zimy w Zakopanem, a w drugim konkursie musiał uznać wyższość jedynie Andrzeja Zapotocznego. Swoje trzy grosze do rywalizacji w Obertillach wtrąciła Jekaterina Jurjewa, której dwuletnia dyskwalifikacja za stosowanie środków dopingujących dobiegła już końca. Podczas Pucharu FIS w Notodden ponownie górą byli gospodarze.

W tym artykule dowiesz się o:

Skakali w Notodden

W cieniu zawodów w Engelbergu i drugoligowych zmagań w Erzurum odbył się konkurs Pucharu FIS w norweskiej miejscowości Notodden. Ponownie rywalizację zdominowali gospodarze - bezkonkurencyjny okazał się dwukrotnie lądujący na 93,5m zaledwie 15-letni Mats Bergaard - dwudziesty ósmy zawodnik juniorskiej imprezy w Zakopanem w 2008 roku. Wówczas pokonało go aż siedmiu młodych reprezentantów Polski z Aleksandrem Zniszczołem na czele. Skład podium uzupełnili jego o trzy lata starsi rodacy - Tommy Lianes (po 93,5m) i Klaus Ovlien Engen (93m/95m). Z bardziej znanych skoczków wystąpili Amerykanin Nicholas Fairall, Niemiec Erik Simon i ostatecznie zdyskwalifikowany Tomasz Zmoray. Mimo to Słowak pozostał liderem cyklu. Obsada była naprawdę mizerna, o czym świadczy chociażby dwudziesta szósta lokata Larsa Antonissena z Holandii.

Zwycięski powrót do kraju Murańki

W ten weekend w stolicy polskich Tatr rozegrane zostały inauguracyjne zawody w ramach Pucharu Zimy. W piątek najlepszy był Klemens Murańka, który powrócił do kraju po niezbyt udanych występach w Pucharze Świata. Przedstawiciel klubu TS Wisła Zakopane dotknął nartami zeskoku na 89m i 85,5m, dzięki czemu o punkt wyprzedził drugiego w klasyfikacji Dawida Kowala (92m/84,5m). Trzecia lokata, ale już z dość znaczną stratą do czołowej "2" przypadła w udziale Bartłomiejowi Kłuskowi (87,5m/84,5m). Dalsze pozycje należały do Andrzeja Zapotocznego, Jana Ziobry i Tomasza Byrta. W sobotę natomiast - również na obiekcie HS 94 - zwyciężył Zapotoczny, który dwukrotnie osiągnął 85,5m, przed Murańką (84,5m/85,5m) i Byrtem (84m/85,5m). Poniżej oczekiwań wypadł Grzegorz Miętus, który został sklasyfikowany odpowiednio na szesnastym i ósmym miejscu. Poza tym pod Giewontem walczyli też kombinatorzy norwescy. Wśród dwuboistów triumfował Mateusz Wantulok z AZS-u AWF Katowice, ale za nim znalazła się cała grupa dwunastu Rosjan. Przedstawiciele Sbornej bez problemu uporali się z pozostałymi skoczkami z naszej ekipy, w tym z Wojciechem Gąsienicą-Kotelnickim, czy Mateuszem Cieślarem. Przypomnijmy, że podobny turniej odbywał się także jesienią i ostatecznie zakończył się wygraną Jakuba Kota.

Bezbłędny powrót Jurjewej

Po sprintach przyszedł czas na biegi na dochodzenie. Areną zmagań był znany biathlonowy stadion w austriackiej miejscowości Obertillach. W kategorii kobiet swój wyczyn z piątku powtórzyła Gabriela Soukalowa. Czeszka tym razem aż trzykrotnie pomyliła się na strzelnicy, ale poważne problemy z trafianiem do tarczy miały też jej rywalki. Druga była Niemka Carolina Hennecke, a trzecia Jewgienia Sedowa. Trzeba zaznaczyć, że na siódmej pozycji uplasowała się powracająca po dwuletniej przerwie spowodowanej dyskwalifikacją za doping Ekaterina Jurjewa, która jako jedyna zdołała zachować zerowe konto. Niezły start ma za sobą 27. Karolina Pitoń. Punktów nie udało się wywalczyć za to 46. Marii Mąkowskiej oraz 51. Marii Bukowskiej. Wśród panów niesamowitej sztuki dokonał Rene Laurent Villermoz. Włoch dzięki tylko jednej karnej rundzie jako pierwszy minął linię mety. I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, iż w sprincie uzyskał dopiero dwudziesty piąty wynik. Na "pudle" stanęli też Toni Lang i Japończyk Kazuya Inomata. Żadnej roli nie odegrali biało-czerwoni - 52. czas odnotował Sebastian Witek, a 54. Łukasz Witek. Ten ostatni chybił aż ośmiokrotnie.

Źródło artykułu: