- Szwedzi potraktowali nas źle, szczególnie Justynę, czyli jedną z najlepszych zawodniczek świata. Mieszkamy w zwykłym, letniskowym domku. 13 km od tras i dwa razy dziennie trzeba dojeżdżać. Dom jest nieprzystosowany do zimy, podłoga zimna jak diabli, więc kaloryfery grzeją jak szalone - wyjaśnia Wierietielny.
- Jestem pewny, że w takich warunkach nie zgodziliby się mieszkać Szwedzi, Norwegowie, Finowie czy Niemcy. Organizatorzy zrobili to chyba specjalnie, to jakiś rodzaj szowinizmu Skandynawów wobec nas, Czechów czy Rosjan - dodaje.
Źródło: Gazeta Wyborcza.