Matilde nie żyje. Ojciec ma prośbę przed jej pogrzebem

Instagram / mati.lorenzi / Na zdjęciu: Matilde Lorenzi
Instagram / mati.lorenzi / Na zdjęciu: Matilde Lorenzi

We wtorek w południowym Tyrolu doszło do tragicznego wypadku. Włoska narciarka Matilde Lorenzi zginęła podczas treningu. Ojciec zmarłej zaapelował, żeby na pogrzeb nie przynosić kwiatów, a datki - w celu realizacji ważnego projektu.

Na zboczu góry Grawand, w trakcie treningu, 19-letnia Włoszka straciła kontrolę i uderzyła głową w twardy tor. Natychmiast przetransportowano ją helikopterem do szpitala w Bolzano, jednak lekarzom nie udało się jej uratować. Śmierć nastąpiła na skutek poważnego urazu mózgu.

Śmierć Matilde Lorenzi poruszyła nie tylko środowisko sportowe, ale i opinię publiczną. Matilde była uznawana za wyjątkowy talent - w 2023 roku zdobyła mistrzostwo Włoch w supergigancie.

Ojciec narciarki w rozmowie z "La Gazzetta dello Sport" wyraził głęboki żal po stracie córki. - Matilde była klejnotem. Nie tylko narciarką. Zawsze się uczyła, czytała, starała się dowiedzieć wszystkiego. Chciała poznać świat i go zrozumieć” - powiedział Adolfo Lorenzi.

Ojciec narciarki zaapelował o zwiększenie bezpieczeństwa na trasach zjazdowych. - Nie chcemy kwiatów na jej pogrzebie. Będziemy zbierać datki i zrealizujemy projekt, którego celem będzie zwiększenie bezpieczeństwa dzieci podczas jazdy na nartach - wyjaśnił Lorenzi.

- To, co przydarzyło się Matyldzie, może być szansą. To mogło dotknąć każdego. Uważam, że coś trzeba z tym zrobić - mówił ojciec młodej narciarki. I był to ważny głos w dyskusji nad potrzebą wprowadzenia dodatkowych zabezpieczeń na stokach, aby zapobiec podobnym tragediom w przyszłości.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty