Do zdarzenia doszło w trakcie niedzielnych zawodów, gdy pochodzący z Włoch serwismen szwajcarskiej ekipy przecinał trasę biegu akurat w chwili, gdy biegł tam Odd Bjoern Hjelmeset. Potłuczony zawodnik stracił przez upadek szanse na podium, a po zawodach, jak już informowaliśmy, wdał się w szarpaninę z winowajcą. Wydawało się, że na potłuczeniach się skończyło, jednak zawodnik czuł ból i przeszedł badania, które wykazały, że jego stan jest jednak poważniejszy.
- Mam złamane żebra i na dodatek coś z plecami. Jest to bardzo nieprzyjemne, kontuzja ta dokucza mi coraz bardziej i bardziej. Teraz na szczęście w Pucharze Świata jest dla mnie i tak nieco spokojniejszy okres. O normalnych treningach nie ma jednak mowy. Prawie 38-letni Hjelmeset to specjalista od stylu klasycznego. Zawodnik ma zamiar wystąpić przed świętami w rozgrywanym tą techniką biegu na 30 kilometrów ze startu wspólnego który odbędzie się w słoweńskiej Rogli.
Norwegowie nie mają zamiaru nie zareagować na całą sytuację, która wydarzyła się na trasie w Kuusamo. Do Międzynarodowej Federacji Narciarskiej został wysłany wniosek o odebranie serwismenowi jego uprawnień pozwalających mu na przebywanie tuż przy trasie. - Nie ma wątpliwości kto był tu winny. Mamy nadzieję, że ten człowiek straci swą akredytację - powiedział Age Skinstad, szef norweskiej reprezentacji.