We wrześniu 2023 roku Polska Agencja Antydopingowa POLADA przekazała, że tymczasowo zawieszona została przedstawicielka łyżwiarstwa szybkiego na torze krótkim. W rozmowie z WP SportoweFakty szef organizacji Michał Rynkowski potwierdził, że chodzi o Natalię Maliszewską (więcej TUTAJ).
Do zawieszenia doszło z uwagi na to, że Polka trzykrotnie nie przebywała w wyznaczonym przez nią miejscu w systemie ADAMS (zawodnicy podają w nim dokładne dane gdzie przebywają na wypadek kontroli). Gdyby tego było mało, to ostatnim razem spóźniła się na kontrolę.
Najczarniejszy scenariusz przewidywał, że zostanie zdyskwalifikowana na dwa lata. Ostatecznie jednak za naruszenie procedur dopingowych została skreślona na 14 miesięcy. Kara dobiegnie końca 10 lipca, ale już 11 maja polska gwiazda będzie mogła wrócić do treningów z reprezentacją Polski.
ZOBACZ WIDEO: Poważnie zachorowała. Pojawiły się obrzydliwe komentarze
W wywiadzie dla portalu sport.pl Maliszewska postanowiła przytoczyć najtrudniejszy moment podczas zawieszenia. - Wiedząc, że długo nie użyję łyżew, chciałam je schować, nie mieć ich na widoku. Spróbowałam i przeszłam atak paniki. Do tego stopnia, że przez moment nie byłam w stanie oddychać, a później długo płakałam - wyznała gwiazda short tracku.
Polka wyznała również, że miała depresję, ale po wydarzeniach na igrzyskach w Pekinie. Wówczas z uwagi na pozytywny wynik testu na COVID-19 nie wzięła udziału w rywalizacji na koronnym dystansie 500 metrów. 28-latka podkreśliła jednak, że pomogła jej terapia.
Mimo zawieszenia Maliszewska jest zadowolona z przerwy, ponieważ nawet sama planowała, by odpocząć przez rok, ale nie była w stanie podjąć takiej decyzji. Teraz szykuje się do powrotu do rywalizacji ze zdwojoną siłą.