- To nie górka mi pomogła, tym bardziej że biegło się tam choinką, a nie po torach, bo było zbyt stromo. Wygrałam dzięki temu, że mam głowę na karku. Dlatego podwójnie mnie to cieszy - powiedziała Justyna Kowalczyk na łamach Przeglądu Sportowego.
- Prawdę mówiąc w początkowych biegach specjalnie się nie musiałam wysilać, dopiero finał był nieco poważniejszą rywalizacją. A znów pokazałam plecy Britcie Norgren i Olsson. Sama jestem trochę zaskoczona - dodała.
W niedzielnym biegu na 10 km "polska królowa nart" była piąta. W najbliższy weekend Kowalczyk rozpocznie rywalizację w Pucharze Świata.
Więcej w Przeglądzie Sportowym