W miniony weekend swój początek miał cykl Raw Air. Rywalizacja w Oslo przebiegła zgodnie z planem. Tego samego nie można powiedzieć o kolejnym przystanku norweskiego turnieju - Lillehammer. Organizatorzy w poniedziałek mieli poważne problemy.
Spowodowały je niekorzystne warunki atmosferyczne, a konkretniej obfita śnieżyca. Przez to konkurs indywidualny pań opóźnił się, a jedna z dwóch zaplanowanych sesji treningowych mężczyzn została odwołana (więcej przeczytasz TUTAJ).
Dominik Formela z portalu skijumping.pl poinformował, że przygotowanie do drugiego treningu oraz zaplanowanego prologu szło organizatorom jak po grudzie. Nic dziwnego, bowiem na opublikowanym przez dziennikarza zdjęciu można zobaczyć, że... brakowało rąk do pracy.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co on zrobił?! Genialny rzut z... kolan
"Sytuacja jest dość kuriozalna, bo opady zapowiadano od wielu dni, a na skoczni brakuje sił do przygotowania jej do warunków Pucharu Świata. Nie pierwszy raz w Lillehammer. Skakać mają kobiety, ale sytuacji z niepokojem przygląda się Sandro Pertile" - napisał Formela kilka godzin temu.
"Nie ma szans, by seria treningowa ruszyła o czasie, czyli o 19:15. Ciąg dalszy walki kilku ochotników ze śnieżycą" - dodał tuż przed prologiem.
Ostatecznie sesja treningowa, podobnie jak kwalifikacyjna doszła do skutku. Prolog padł łupem reprezentanta gospodarzy - Halvora Egnera Graneruda.
Zobacz też:
Wiadomo, jaki jest stan Polaka, który upadł podczas treningu