PŚ w Miami: awans Tarnowskiego i Ziemińskiego

Materiały prasowe
Materiały prasowe

Reprezentanci Energa Sailing Team Poland Paweł Tarnowski w klasie RS:X i Kacper Ziemiński w klasie Laser zanotowali awans w klasyfikacji generalnej po drugim dniu żeglarskiego Pucharu Świata klas olimpijskich, który odbywa się w Miami.

We wtorek na początku dnia nie było już takich problemów z wiatrem jak w poniedziałek i zawodnicy bez problemów mogli żeglować. Pojawiły się one za to później kiedy ponownie zabrakło wiatru i mężczyźni w klasie RS:X po raz kolejny popłynęli tylko jeden wyścig. Z kolei kobiety nie miały ani jednego. Ten sam los podzieliła klasa Finn.

W klasie 49er, która startowała jako jedna z pierwszych, udało się nawet nadrobić stracony w poniedziałek jeden wyścig i dziś organizatorzy przeprowadzili ich aż cztery. Bardzo dobrze ten dzień zaczęli Tomasz Januszewski z Jackiem Nowakiem, którzy w pierwszym biegu swojej grupy zajęli siódme miejsce. Później polska załoga radziła sobie już niestety gorzej i po tym jak dopływali do mety na pozycjach dwunastej, dwudziestej oraz siedemnastej spadli z miejsca dwudziestego piątego na trzydzieste trzecie.

Pierwsza trójka nie zmieniła składu, ale ekipy pozamieniały się pozycjami. Nowymi liderami zostali Austriacy Nico Delle-Karth i Nikolaus Resch (miejsca 13., 4., 2. i 1.). Z miejsca trzeciego na drugie awansowali James Peters i Fynn Sterritt z Wielkiej Brytanii (miejsca 16., 8., 1. i 3.), a prowadzący po pierwszym dniu reprezentanci Portugalii Jorge Lima i Jose Costa spadli na trzecią pozycję (miejsca 13., 5., 5. i 10.).

W klasie Laser ponownie dwa różne wyścigi popłynął przygotowujący się do igrzysk w Rio de Janeiro Kacper Ziemiński (SEJK "Pogoń" Szczecin). Nasz dwukrotny olimpijczyk tak jak dzień wcześniej zaczął od dwudziestego pierwszego miejsca. Jednak w drugim wtorkowym wyścigu minął linię mety na bardzo dobrej trzeciej pozycji i w klasyfikacji generalnej zanotował awans z miejsca dwudziestego czwartego na szesnaste. Prowadzenie utrzymał mistrz Europy Rutger van Schaardenburg z Holandii, który najpierw wygrał wyścig, a w następnym był szósty. Nowym wiceliderem po miejscach trzecim i czwartym został reprezentant Chorwacji Filip Jurisić, a na trzecie miejsce awansował Francuz Jean Baptiste Bernaz (miejsca 1. i 7.).

Natomiast w Laserze Radialu odbył się tylko jeden wyścig. W nim Agata Barwińska (MOS SSW Iława) zajęła dwudzieste miejsce i w całych zawodach jest trzydziesta piąta, awansując o jedną pozycję w stosunku do lokaty poniedziałkowej. Niezmiennie pierwsze miejsce zajmuje Chinka Lijia Xu (2. miejsce w dzisiejszym wyścigu), na drugą pozycję awansowała brązowa medalistka mistrzostw świata Evi Van Acker (1. miejsce) z Belgii, a za nią jest jej rodaczka Emma Plasschaert (4. miejsce).

W jedynym wyścigu klasy RS:X znacznie lepiej spisał się nasz mistrz Europy Paweł Tarnowski (SKŻ Ergo Hestia Sopot), który był czwarty i w ogólnej klasyfikacji zawodów awansował z miejsca piętnastego na ósme. Jego klubowy kolega, brązowy medalista igrzysk w Londynie, Przemysław Miarczyński był we wtorek jedenasty i utrzymał dziewiąte miejsce. Na pozycji lidera umocnił się Chińczyk Chunzhuang Liu, który dziś także wygrał wyścig. Na drugie miejsce awansował brązowy medalista mistrzostw świata oraz wicemistrz Europy Dorian Van Rijsselberge z Holandii, który ukończył bieg jedną pozycję za zwycięzcą. Kolejny reprezentant Chin Aichen Wang - wicemistrz świata - był we wtorek piąty i spadł na trzecie miejsce.

Paniom niestety nie było dane pościgać się tego dnia. Wicemistrzyni Europy Małgorzata Białecka (SKŻ Ergo Hestia Sopot), która będzie reprezentowała Polskę na tegorocznych igrzyskach w Rio, jest piąta, a jej klubowe koleżanki Maja Dziarnowska i Agnieszka Bilska zajmują kolejno jedenaste i dwudzieste czwarte miejsce. Na pierwszej pozycji znajduje się brązowa medalistka mistrzostw świata Lilian De Geus z Holandii, druga jest reprezentantka Brazylii Patricia Freitas, a na trzecim miejscu plasuje się wicemistrzyni świata i mistrzyni Europy Bryony Shaw z Wielkiej Brytanii.

Zawody potrwają do soboty 30 stycznia.

Maciej Frąckiewicz

Komentarze (0)