Trenerzy Śląska o Erwinie I.: Bo to dobry chłopak był... Jest, ciągle jest

Newspix / Jacek Ufnal/FOTOPYK / Erwin I. (z lewej) po jednej z walk ligowych, w lutym 2017
Newspix / Jacek Ufnal/FOTOPYK / Erwin I. (z lewej) po jednej z walk ligowych, w lutym 2017

Maksymiuk i Tracz to doświadczeni trenerzy, w przeszłości znakomici sportowcy. Z niejednego pieca jedli chleb, niejedno widzieli, niewiele może ich zaskoczyć. A jednak! Informacja o tym, że Erwin I. może spędzić 10 lat w więzieniu, ich zszokowała.

W tym artykule dowiesz się o:

Jeden z najlepszych polskich zapaśników młodego pokolenia - Erwin I. - przebywa obecnie w areszcie śledczym w Poznaniu. To efekt bójki, w jaką wdał się z dwunastoma policjantami w Lubsku (więcej szczegółów TUTAJ >>) we wrześniu tego roku. O trudnej sytuacji sportowca porozmawialiśmy z jego obecnymi trenerami: Andrzejem Maksymiukiem i Józefem Traczem.

[b]

Marek Bobakowski, WP SportoweFakty: Pierwsza myśl po tym, jak dowiedzieliście się panowie, że wasz zawodnik pobił 12 policjantów?[/b]

Andrzej Maksymiuk, były trener kadry, szkoleniowiec Śląska Wrocław: Szok!

Józef Tracz, trzykrotny medalista olimpijski, trener w Śląsku Wrocław: Nie mogłem uwierzyć. Erwin to dobry, spokojny chłopak.

W piosence "Tata Dilera" Kazika Staszewskiego znajdziemy tekst: "dobry chłopak był i mało pił". Czasami pozory mylą.

Maksymiuk: Nie, nie w przypadku Erwina. Znam go doskonale. Przecież trenowałem go nie tylko w klubie, ale i w kadrze (z końcem października 2017 Maksymiuk stracił stanowisko selekcjonera - przyp. red.). Jeździliśmy na obozy, spędzaliśmy ze sobą po trzy, cztery tygodnie. Nigdy nie doszło do wybuchu niekontrolowanej agresji. Nigdy. To nie był dobry chłopak. To jest dobry chłopak. Ciągle jest.

A może po prostu krył się ze swoimi problemami?

Tkacz: Nie da się kryć przez tyle lat. Gdyby nie potrafił utrzymywać emocji na wodzy, gdyby miał wybuchy agresji, to byśmy o tym wiedzieli. Jak powiedział Andrzej, nie mieliśmy z nim żadnych problemów.

Nagłe załamanie nerwowe? Depresja?

Tkacz: Powinny to wyjaśnić specjalistyczne badania, o które będzie wnioskował obrońca Erwina. Moim zdaniem powinny być już dawno zlecone.

W Lubsku, gdzie Erwin się wychowywał i zaczynał karierę, usłyszałem, że być może zaszumiał mu w głowie wielki świat. Kilkanaście miesięcy temu rzeczywiście przeprowadził się do wielkiego miasta. Zamieszkał we Wrocławiu.

Maksymiuk: Przez ten okres nie doszły nas żadne sygnały, że coś się dzieje niedobrego. Nie rozbijał się po klubach nocnych, nie był też zamknięty w sobie i nie unikał towarzystwa. Ot, normalny chłopak. Takiego go poznaliśmy, gdy do nas, do Śląska, trafił i taki był aż do feralnego incydentu z policjantami.

Jego mama twierdzi, że teraz jest inaczej. Kilka tygodni pobytu w areszcie spowodowało, iż się zamknął. Nie chce rozmawiać. Może jednak przeżywa załamanie nerwowe?

Tkacz: Tego się nie dowiemy, aż nie zbadają go lekarze. To, że się zamknął w sobie, wcale mnie nie dziwi. Przecież on przeżywa ogromną tragedię. Różnie ludzie reagują w takich sytuacjach.

Erwin to jeden z najlepszych zapaśników młodego pokolenia. Zdobywał medale w mistrzostwach Polski, przywoził świetne miejsca z międzynarodowych zawodów juniorów, był nawet w kadrze przygotowującej się do igrzysk olimpijskich Tokio w 2020 roku. Mógł w przyszłości nawiązać do pięknych czasów polskich zapasów?

Maksymiuk: Nadal może! Ja ciągle wierzę, że on wróci na matę. Nieprawdaż, Józek?

Tracz: Jasne.

Maksymiuk: Erwin jest jeszcze dość surowym technicznie zapaśnikiem. Sporo musi się nauczyć. Jest w wieku, który jest najtrudniejszy. Jak przejdzie bez problemów z wieku juniora do seniora, to będzie świetnie. No właśnie... Ale ja zamiast mieć go na sali treningowej, to rozmawiam o nim jako aresztowanych. Ech.

ZOBACZ WIDEO: Zawodniczki pole dance odcinają się od klubów go-go. Duże perspektywy przed nowym sportem

Źródło artykułu: