Po tym jak z powodu koronawirusa odwołano mistrzostwa świata w lekkoatletyce w Nankin oraz zawody Pucharu Świata w narciarstwie alpejskim w Yanqing, zareagowała również FIA. W niedzielę światowa federacja oficjalnie potwierdziła, że nie dojdzie do skutku zaplanowany na 21 marca wyścig Formuy E w Chinach.
Miasto Sanya położone jest na południu Chin, stosunkowo daleko od Wuhan (1800 km), gdzie swoje źródło ma koronawirus. Wszyscy kierowcy, członkowie zespołów, mechanicy czy osoby pracujące przy Formule E musieliby jednak zaliczyć międzylądowanie w Pekinie lub Szanghaju, przez co rosłoby ryzyko zarażenia się koronawirusem.
Czytaj także: Sirotkin nie chciał walczyć z Kubicą
"Biorąc pod uwagę coraz większe obawy dotyczące zdrowia oraz ogłoszenie przez WHO stanu wyjątkowego, Formuła E podjęła niezbędne środki w celu zapewnienia zdrowia i bezpieczeństwa całego personelu podróżującego na wyścig, jak również kierowców i kibiców, co ma ogromne znaczenie" - poinformowano w komunikacie FIA.
ZOBACZ WIDEO F1. Dobra zmiana Roberta Kubicy. "Widać same plusy"
"Ściśle współpracujemy z naszym regionalnym partnerem w Chinach i lokalnymi władzami prowincji Hainan i miasta Sanya, aby monitorować sytuację. Wszystkie strony poświęcą odpowiednią ilość czasu, aby sprawdzić czy możliwe rozegranie jest wyścigu Formuły E w innym terminie, jeśli sytuacja ulegnie poprawie" - dodano.
Do tej pory na całym świecie odnotowano co najmniej 14 380 przypadków zarażenia koronawirusem, z czego do tej pory zmarły 304 osoby. Choroba rozprzestrzenia się na kolejne kraje, mimo wprowadzenia środków bezpieczeństwa w Chinach. W samych Niemczech zdiagnozowano już osiem przypadków zarażenia nowym wirusem.
Czytaj także: Alonso żałuje wypowiedzianych słów
Pod znakiem zapytania stoi też rozegranie kwietniowego wyścigu Formuły 1 w Szanghaju.