Wyścigi samochodowe dopiero co budzą się z zimowego letargu, a już zrobiło się gorąco na torze. W niepozornych zawodach, bo tak trzeba nazwać zmagania kierowców bliskowschodniej Formuły 4, było blisko tragedii.
Potężny wypadek wydarzył się na obiekcie w Dubaju. Wang Yuzhe został wypchnięty na prostej przez rywala, zjechał na asfaltowe pobocze i zawadził o tarkę, przeznaczoną dla alternatywnej nitki toru. W efekcie podbiło przód jego samochodu. Siła uderzenia była tak duża, że bolid F4 prowadzony przez Chińczyka stanął pionowo w powietrzu, po czym spadł na barierę.
Chińczyka zabrano do szpitala na badania. Cudem okazało się, że nie odniósł żadnych poważnych obrażeń. Kierowca opublikował później wpis w mediach społecznościowych, w którym zasugerował, że uratował go system Halo, czyli wprowadzona parę lat temu obręcz ochronna nad kokpitem kierowcy. Jej zadaniem jest m.in. osłanianie głowy kierowcy.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: To był spektakularny powrót gwiazdy
"Największy wypadek mojego życia. Nawet najgorszy, jaki widziałem, ale nie mam żadnego problemu, dzięki systemowi Halo i służbom ratunkowym toru, które przybyły akurat w porę" - napisał nastoletni Chińczyk.
Całe zdarzenie zapewne wywoła kolejną dyskusję o kontrowersyjnych, podłużnych krawężnikach na torach. Chodzi o tak zwane "sausage kerbs", nazywane przez polskich fanów "kiełbaskami" ze względu na charakterystyczny kształt. W momencie najechania na taką przeszkodę pojazdy niejednokrotnie tracą kontakt z podłożem. Jest to szczególnie niebezpieczne w wyścigach jednomiejscowych bolidów.
Wracając do bliskowschodniej F4, dramatyczny wyścig przerwano czerwonymi flagami. W klasyfikacji generalnej prowadzi Włoch, Emanuele Olivieri. Wang Yuzhe plasuje się na 29. pozycji. Kierowcy w ramach tej serii F4 startują na trzech torach. Oprócz Dubai Autodrome są to obiekty Yas Marina (także Zjednoczone Emiraty Arabskie) i Losail (Katar).