Wyścig o Grand Prix Hiszpanii na torze w Jerez ułożył się po myśli zawodników Movistar Yamaha MotoGP. Pierwsze miejsce zajął Valentino Rossi, a zaraz za jego plecami do mety dojechał Jorge Lorenzo. Hiszpan próbował włączyć się do walki o zwycięstwo, ale nie był w stanie utrzymać tempa Włocha.
Po zakończeniu wyścigu "Por Fuera" starał się szukać plusów niedzielnego występu. - Pozytywną rzeczą jest, że Yamaha spisała się bardzo dobrze, a ja zdobyłem dwadzieścia punktów do klasyfikacji. To jest dobry układ dla mistrzostw. W Austin Valentino Rossi miał upadek, więc chociaż wygrał w Jerez, to nadal jest za mną. Z drugiej strony, udało mi się odrobić parę punktów do Marca Marqueza - powiedział hiszpański motocyklista.
Lorenzo na mecie stracił 2.386 s. do Rossiego. Hiszpan żałował jednak środkowej części wyścigu, kiedy to zaczął odrabiać do "Doctora" 0,2 s. na każdym okrążeniu. Wtedy dały o sobie znać problemy z ogumieniem. - Mogłem wygrać wyścig, gdyby nie problemy z oponą na prostych. Wibracje były ogromne i nie mogłem odkręcać manetki gazu do końca. Zacząłem odrabiać dystans do Rossiego, ale problem z wibracjami opony był coraz większy i musiałem zwolnić, przez to nie miałem szans na walkę o zwycięstwo - dodał Hiszpan.
Równocześnie aktualny mistrz świata ma nadzieję, że firma Michelin rozwiąże w najbliższym czasie problemy z oponami w MotoGP. - Czasem się tak dzieje. Zadaniem Michelina jest ustalenie przyczyny. Oni znacznie poprawili przednią oponę w porównaniu do tego co mieliśmy wcześniej. Jestem pewien, że teraz pracują nad rozwiązaniem tego typu kłopotów - podsumował.