Miniony sezon był dla Repsol Honda Team najgorszy od roku 2010. Zawodnicy tego zespołu wyraźnie przegrali walkę o tytuł mistrzowski z Movistar Yamaha MotoGP. Podczas gdy Jorge Lorenzo i Valentino Rossi do ostatniego wyścigu walczyli między sobą o mistrzostwo, Marc Marquez i Dani Pedrosa musieli się zadowolić trzecią i czwartą pozycją.
Japończycy szybko zdiagnozowali źródło swoich problemów. Regulamin zabrania jednak zmian w silniku w trakcie trwania sezonu i Honda mogła sprawdzić nowe rozwiązania dopiero podczas listopadowych testów w Walencji i Jerez. Nowa jednostka napędowa ma nieco większą moc na niskich obrotach, ale nadal dostarcza je w agresywny sposób. Ponadto maszyny Hondy nie najlepiej radzą sobie z nowym, jednolitym oprogramowaniem. Lepiej pod tym względem wyglądają motocykle Ducati i Yamahy.
Od 1 do 3 lutego w Malezji odbędą się pierwsze testy MotoGP w roku 2016, przed którymi przedstawiciele Hondy mają sporo obaw. - Jesteśmy na etapie, na którym trudno powiedzieć, gdzie jesteśmy - powiedział Pedrosa podczas konferencji promującej nowy model samochodu Honda Civic Type R. - Nadal czeka nas sporo pracy nad silnikiem. To będzie klucz do zrozumienia całego pakietu, który wprowadzamy w tym sezonie - dodał Marquez.
Na ten moment nie wiadomo czy Honda zdąży z wszystkimi pracami przed pierwszym wyścigiem w Katarze. Problem mają również zespoły satelickie, którym Japończycy dostarczają jednostki napędowe. Podczas testów na torze Sepang Cal Crutchlow, Esteve Rabat i Jack Miller najprawdopodobniej będą korzystać z motocykla z zeszłorocznym silnikiem.
Sytuacja jest o tyle dziwna, że w poprzednich latach Japończycy z Hondy potrafili przygotować kilka specyfikacji motocykli i silników dla swoich zawodników, którzy w trakcie zimowych testów mogli wybrać najlepsze rozwiązanie. - Widzieliśmy się w Japonii z inżynierami, ale nie dowiedzieliśmy się zbyt wiele, bo byli zajęci analizowaniem danych - podsumował Pedrosa.