Jorge Lorenzo: Nie obawiam się kibiców Valentino Rossiego

W zeszłym sezonie Jorge Lorenzo wygrał rywalizację o tytuł mistrza świata MotoGP z Valentino Rossim. Jednak to Włoch może się pochwalić większą liczbą kibiców, którzy bardzo mocno wspierają go przy okazji każdego wyścigu.

Zeszłoroczna rywalizacja o miano najlepszego zawodnika w MotoGP była niezwykle ekscytująca. Po inauguracyjnym wyścigu w Katarze prowadzenie w mistrzostwach objął Valentino Rossi, jednak w końcówce sezonu straty do niego zaczął odrabiać Jorge Lorenzo. Ostatecznie to Hiszpan sięgnął po tytuł, wyprzedzając "Doctora" w klasyfikacji generalnej mistrzostw świata o pięć punktów.

Lorenzo ma w tym momencie na swoim koncie trzy tytuły mistrzowskie w królewskiej klasie wyścigowej. Hiszpan zdaje sobie sprawę, że daleko mu jednak do popularności rywala. - Każdy człowiek na tym świecie walczy przeciwko całemu światu. Valentino ma tak bogatą karierę, jest taką osobowością w tym sporcie, bo wygrał wszystko, co można było wygrać. Dlatego ma więcej fanów niż ja. Ci kibice robią sporo hałasu, ponieważ chcą wspierać swojego zawodnika na różne sposoby. Jednak nie ma się czego obawiać. Ja mam swoich fanów i trzymam się ich blisko. Podczas wyścigów ktoś może hałasować, ale to niczego nie zmienia w moim życiu czy pracy - stwierdził Lorenzo.

Rywalizacja Rossiego z Lorenzo o tytuł mistrzowski w sezonie 2015 była sporym wyzwaniem dla zespołu Movistar Yamaha MotoGP. Japończycy traktowali na identycznych zasadach obu zawodników, aby żaden z nich nie czuł się faworyzowany. Kierownictwo Yamahy nie ingerowało również w relacje Włocha z Hiszpanem, które znacznie się pogorszyły pod koniec sezonu.

- Czuję się chroniony i wspierany przez Yamahę od początku kariery. Zawsze dostarczali mi dobry motocykl, który był zbudowany z tych samych części co Valentino, nawet wtedy gdy to on był liderem teamu, a ja dopiero do niego dołączyłem jako młody zawodnik. Każde małżeństwo ma swoje momenty niezgody, ale moim celem i marzeniem jest przejście na emeryturę jako zawodnik Yamahy. Nie chcę kiedykolwiek zmieniać zespołu - dodał "Por Fuera".

Źródło artykułu: