Pali się grunt pod nogami władz Polskiego Komitetu Olimpijskiego. W czwartek z finansowania stowarzyszenia wycofał się kolejny wielki sponsor, tym razem Tauron. Wcześniej umowy z PKOl zerwały Polskie Porty Lotnicze, PKP Intercity, Krajowa Grupa Spożywcza i Enea, finansowanie wstrzymał też Orlen.
Pojawiają się też kolejne doniesienia dotyczące prezesa Radosława Piesiewicza, jego najbliższych współpracowników czy rodziny. Od zakończenia igrzysk olimpijskich w Paryżu usłyszeliśmy mnóstwo niepokojących historii, które kładą się cieniem na jego pracę w Polskim Komitecie Olimpijskim.
Zarzuty? W ostatnich tygodniach słyszeliśmy już choćby o kwestii lotów prezesa oraz jego rodziny i korzystania z kosztownych odpraw VIP (ujawniło to Radio ZET. WIĘCEJ TUTAJ), posady żony Radosława Piesiewicza w Banku PEKAO (TUTAJ), czy informacji, że sam ma być pierwszym prezesem PKOl pobierającym za to pensje. Do tego dochodzą zarzuty ministra sportu i turystyki Sławomira Nitrasa i skierowanie do PKOl kolejnych kontroli (CZYTAJ WIĘCEJ TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Brutalnie przerwał zabawę. Od razu wyleciał z boiska
W ostatnich dniach PKOl odpowiedział jedynie na doniesienia tygodnika "Polityka", który ujawnił domniemane zarobki sekretarza generalnego Marka Pałusa i rzeczniczki Katarzyny Kochaniak-Roman, którzy mają zarabiać ok. 50 tys. zł miesięcznie.
Zapowiedziano jednocześnie, że na wypowiedzi Radosława Piesiewicza na temat pojawiających się zarzutów trzeba będzie poczekać do końca września.
- Moim zdaniem Polski Komitet Olimpijski powinien się szybko ustosunkować do pojawiających się doniesień. Zwlekanie nie sprzyja nikomu, ludzie się niecierpliwią, a traci na tym wizerunek sportu olimpijskiego - nie ma wątpliwości Agnieszka Kobus-Zawojska, członkini zarządu PKOl, dwukrotna medalistka olimpijska w wioślarstwie.
Nie wiemy wszystkiego, co dzieje się "na górze"
- Jako członkini zarządu z ramienia Komisji Zawodniczej i reprezentantka sportowców muszę wyznać, że my także nie wiemy wszystkiego, co dzieje się "na górze". To powinno być znacznie bardziej transparentne i dobrze, że pierwsze kroki ku temu zostały podjęte.
Nasza rozmówczyni odniosła się tym samym do ostatnich zapowiedzi ministra sportu i turystyki. - Nie kryję, że będę oczekiwał zupełnie innych zasad transparentności, sprawozdawczości, przejrzystości finansów od polskich związków sportowych - ogłosił kilka dni temu szef resortu.
- Sportowcy powinni wiedzieć więcej, co się dzieje, bo to oni są rozliczani za wyniki. Fajnie, że związki będą miały za zadanie pokazywać, co się dzieje, bo to one odpowiadają za przygotowanie zawodników - przekonuje była wioślarka.
"Czułabym wielki niepokój"
Bardzo niepokojąco brzmią doniesienia dotyczące Gali Olimpijskiej, która miała być świętem polskiego olimpizmu, podczas której miały też zostać wręczone nagrody polskim medalistom igrzysk w Paryżu. Tymczasem nieoficjalne informacje są takie, że PKOl nie ma pieniędzy na organizację imprezy i na obiecane premie dla sportowców.
Kobus-Zawojska: - Gdybym była jeszcze czynnym sportowcem i czytała te wszystkie doniesienia o ewentualnych problemach z Galą Olimpijską, czułabym wielki niepokój. Dwukrotnie byłam jej uczestnikiem i było to fantastyczne przeżycie. Podczas niej czujesz, że to twoja chwila. Zwłaszcza gdy jesteś przedstawicielem sportów niszowych, jak mój, o których głośno jest raz na cztery lata. Smutne, że afery wokół PKOl przyćmiły medale polskich sportowców.
Już w najbliższy wtorek 17 września odbędzie się zebranie zarządu PKOl. Jego członkowie liczą, że podczas spotkania otrzymają wyjaśnienia na temat ostatnich doniesień, a także utraty grupy sponsorów.
"Nie można lekceważyć ludzi"
- Oczywiście pojawię się na zarządzie i liczę, że otrzymamy pewne wyjaśnienia. Czy będę miała przygotowane pytania? Myślę, że te będą się powielać i wszyscy będziemy zainteresowani podobnymi tematami. Ja na pewno będę chciała usłyszeć informacje o wspomnianej Gali Olimpijskiej. Liczę też na zmianę w kwestii transparentności. Nawet jeśli chodzi o wynagrodzenia - jestem zdania, że ludzie powinni być wynagradzani ale adekwatnie do włożonej pracy. Ta powinna być wykonywana rzetelnie - mówi nam Kobus-Zawojska.
Była znakomita wioślarka nie ukrywa, że jako byłej olimpijce ciężko jest jej czytać i słuchać o aferach w PKOl.
- Jest mi bardzo przykro, że wizerunek polskiego olimpizmu jest w takim stanie, ciężko się na to patrzy. Sport olimpijski zawsze jawił się jako coś nieskazitelne, co warto pokazywać. Tymczasem słyszymy o kolejnych wycofujących się sponsorach, którzy nie chcą być z tym powiązani. To po prostu przykre...
Członkini zarządu PKOl przyznaje, że nawet w jej prywatnych rozmowach pojawia się temat PKOl-u, jednak mający jednoznacznie negatywną konotację.
- W ostatnim czasie, rozmawiając z ludźmi, którzy nawet nie znają się na sporcie, słyszę, że temat PKOl-u wzbudza negatywne emocje. Smutne, co tylko pokazuje, że działacze powinni jak najszybciej ustosunkować się do zarzutów. Nie można lekceważyć ludzi - zaapelowała.
Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty
-mnie interesuje czemu ta larwa tyle czasu kradła bezkarnie !
- i czemu nikt tego nie widział ?
Zobaczycie ,prezes sta Czytaj całość