Szczere wyznanie Karasia. "Pragnę znów to poczuć"

Instagram / oficjalny profil / Robert Karaś
Instagram / oficjalny profil / Robert Karaś

Bez dwóch zdań Robert Karaś ma jasno nakreślony cel na przyszłość. Praca, jaką wykonuje oraz jego wpisy w mediach społecznościowych nie pozostawiają złudzeń. Żadnych.

W tym artykule dowiesz się o:

"Wspomnienia" - krótko napisał na Instastories Robert Karaś. Polak ewidentnie tęskni za tym, co dawało mu w życiu najwięcej radości, czyli rywalizacja. Triathlon.

"Pragnę znowu to poczuć, te wszystkie emocje. Od mega samopoczucia po mega cierpienie. Kocham to" - dodał.

Przypomnijmy, że problemy Karasia zaczęły się w momencie, w którym w maju 2023 ukończył Brasil Ultra Tri i został rekordzistą świata w dziesięciokrotnym ultratriathlonie. Jego czas to 164 godziny, 14 minut i 2 sekundy.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przyjemne z pożytecznym, czyli obóz w ciepłych krajach sióstr Kaczmarek

Potem jednak okazało się, że w jego organizmie wykryto doping. Karaś wydał nawet specjalne oświadczenie (-->> "Śladowe ilości niedozwolonych substancji").

Początkowo mówiło się, że zawodnik może otrzymać wieloletnią dyskwalifikację, a jedyne co mu pozostanie, to walki dla Fame MMA. Rzeczywistość okazała się jednak dla niego łaskawa.

Wiadomo bowiem, że nie otrzyma dyskwalifikacji polegającej na czasowym wykluczeniu ze startów w zawodach triathlonowych, a jedynie - z powodu pozytywnej próbki - anulowano jego rekord świata. Jak to możliwe? Zawody w Brazylii były organizowane przez podmiot, który nie podlegał światowemu kodeksowi antydopingowemu.

Przypomnijmy, że badanie antydopingowe przeprowadzone tuż po Brasil Ultra Tri wykazało, że w organizmie Roberta Karasia znajdowała się zabroniona substancja - drostanolon.

Karaś od dłuższego czasu przebywa ze swoją rodziną w Dubaju, gdzie mocno trenuje. W 2024 roku chce ponownie zaatakować rekord świata i chce przy tym być w życiowej formie.

Zobacz także:
Już nigdy tego nie zrobi. Przejmujące wyznanie Karasia
Ramię w ramię. Gwiazda TV szlifuje formę u boku Karasia

Źródło artykułu: WP SportoweFakty