Karolina Kucharczyk pochodzi z małej miejscowości Dąbrówka koło Rawicza. Jest niepełnosprawna intelektualnie, co dla jej kolegów i koleżanek było pretekstem do drwin. Opowiedziała o tym po raz pierwszy dopiero po igrzyskach paraolimpijskich w Londynie (2012).
Przyznała, że nie stroniła od bójek jako dziecko. - Byłam łobuziarą - mówiła w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". Gdy w wieku 13 lat trafiła do szkoły specjalnej w Rawiczu często trafiała "na dywanik".
Propozycja nauczyciela
To tam dostrzegł ją nauczyciel wychowania fizycznego, który stwierdził, że jej energię trzeba spożytkować w inny sposób. Wtedy rozpoczęła się przygoda Kucharczyk ze sportem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polska mistrzyni i 110 kg ciężaru. Jest moc!
- Teraz ci, którzy mnie krytykowali, są ze mnie dumni i zazdroszczą mi medalu. Zdarza się nawet, że przepraszają - przyznała po latach portalowi sportowy24.pl.
Debiut na igrzyskach paraolimpijskich zaliczyła w Londynie, w 2012 roku. Na tym bynajmniej nie skończyły się jej starty w największych imprezach.
Śmierć dziadka ciosem
Gdy przebywała na igrzyskach paraolimpijskich w Rio de Janeiro (2016), napłynęła do niej koszmarna informacja. Jej dziadek zmarł na zawał.
- Z myślą o dziadku harowałam przez ostatnie pięć lat. Zmarł dzień po konkursie w Rio, które nagle z raju stało się piekłem, bo nie mogłam natychmiast wrócić - mówiła w rozmowie z Michałem Polem.
- Psiak, którego mu zostawiłam pod opieką, z tęsknoty pogryzł mu buty. Pojechał na targ kupić nowe. I tam dopadł go zator - tłumaczyła mistrzyni paraolimpijska.
Narodziny dziecka
Po igrzyskach w Rio musiała na jakiś czas przerwać treningi. Po powrocie z Brazylii okazało się, że jest w szóstym tygodniu ciąży. Przy porodzie pojawiły się komplikacje, ale wszystko skończyło się dobrze. Po powrocie od razu została mistrzynią Europy (2018) i rekordzistką świata. Zdominowała także mistrzostwa świata (2019).
Przyznawała, że jako młoda mama, treningi były dla niej trudnym przeżyciem. Ciężko znosi rozłąkę z dzieckiem. - Po trzech dniach z tęsknoty łzy lały mi się strumieniami, ale powiedziałam sobie, że jak tej bariery nie pokonam, to wciąż będzie mi ciężko - mówiła.
Mistrzyni
Życie jej nie oszczędzało, ale zaciskała zęby i walczyła. Na tyle skutecznie, że w Tokio sięgnęła po złoto igrzysk paraolimpijskich. Tytuł w grupie T20 dał jej wynik 6,21 m. Ona sama chciałaby osiągnąć 6,50 m, co pozwoliłoby jej wygrać... mistrzostwa Polski wśród pełnosprawnych sportowców.
Kucharczyk zapowiedziała, że chce startować przynajmniej do igrzysk paraolimpijskich w Paryżu, które odbędą się w 2024 roku. - Mam dla kogo żyć i dla kogo się starać. Jak się ma oparcie w rodzinie, to wszystkie przeciwności są mniej odczuwalne. Bóg dał mi talent i chcę to wykorzystać w 100 proc. Poza tym, chcę utrzeć nosa rywalkom. No i komuś wiszę ten medal... - mówiła w rozmowie z niepelnosprawni.pl.
Z myślą o dziadku harowałam przez ostatnie 5 lat. Zmarł dzień po konkursie w Rio, które nagle z raju stało się piekłem, bo nie mogłam natychmiast wrócić. Psiak, którego mu zostawiłam pod opieką, z tęsknoty pogryzł mu buty. Pojechał na targ kupić nowe. I tam dopadł go zator... pic.twitter.com/bl5i62chvs
— Michał Pol (@Polsport) September 3, 2021
Piękna eksplozja radości na olimpijskim podium. Karolina Kucharczyk ze złotym medalem. #RazemPoMedal pic.twitter.com/RYXceMktUN
— TVP SPORT (@sport_tvppl) September 3, 2021
Czytaj także:
- Ojciec bił ją i głodził, uciekła do domu dziecka. Traumatyczne przeżycia medalistki z Tokio
- Mamy kolejny medal w Tokio! Olbrzymie emocje z udziałem Szymona Sowińskiego