Wielki bohater - takimi słowami należy mówić o Patryku Chojnowskim, który po raz drugi w karierze zwyciężył w indywidualnym turnieju paraolimpijskim w tenisie stołowym. W Tokio 2020 pokonał Francuza Mateo Boheas 3:0. To ogólnie dziesiąty medal, w tym drugi złoty, dla Polski w japońskiej stolicy.
Dla Chojnowskiego był to już trzeci występ w finale igrzysk paraolimpijskich. Wcześniej Polak wygrał w Londynie, a w Rio de Janeiro przegrał, choć... był wielkim faworytem i miał nawet piłkę meczową. W Brazylii się nie udało, ale w Japonii Chojnowski wygrał już w cuglach. W Tokio podołał roli faworyta, w finale nie dając żadnych szans Francuzowi.
"Do dziś nie obejrzałem przegranego finału z Rio. Teraz wreszcie mogę go sobie spokojnie obejrzeć. Dziś chyba nie zasnę. Będę chodził całą noc po wiosce. Wreszcie mam oddech!" - krzyczał z radości w rozmowie z TVP Sport.
Trudne dzieciństwo
Chojnowski w niedzielę cieszył się z kolejnego medalu na igrzyskach paraolimpijskich, ale w jego kontekście należy pamiętać, że pingpongista przeżył bardzo trudne chwile w dzieciństwie. W wieku dziewięciu lat - gdy jechał na rowerze - został potrącony przez samochód. W wyniku wypadku zmiażdżeniu uległ jego prawy staw skokowy. Groziła mu nawet amputacja stopy, ale lekarze z łódzkiej WAM uratowali mu jednak kończynę.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polska mistrzyni i 110 kg ciężaru. Jest moc!
Okazuje się, że wypadek całkowicie zmienił... jego całe życie. W rozmowie z serwisem pasja.azs.pl Chojnowski przyznał, że gdyby nie feralne zderzenie, nie grałby w tenisa stołowego. Dlaczego?
- Przed nim, jak również po nim trenowałem koszykówkę i siatkówkę. Poszedłbym w kierunku którejś z tych dyscyplin. Oczywiście, czasami sam się zastanawiałem, jak potoczyłby się mój los. Podejrzewam, że mogłoby być lepiej, ale gwarancji nie mam - zaznaczył w wywiadzie.
Chojnowski po raz pierwszy w zawodach dla niepełnosprawnych wystąpił w 2011 roku. Były to mistrzostwa Polski we Władysławowie. Od tego czasu Polak przegrał... tylko jeden mecz! Było to podczas wspomnianego finału w Rio de Janeiro z Chińczykiem Ge Yang, który już zakończył karierę. Polak jest wielokrotnym mistrzem świata i Europy.
Rywale kwestionują jego niepełnosprawność
W wywiadzie dla pasja.azs.pl Chojnowski zdradził, że zdarzają się sytuacje, gdzie nie do końca wszyscy wierzyli, że kwalifikuje się do rywalizacji wśród osób niepełnosprawnych. Polak często w przeszłości przechodził dodatkowe kontrole, podczas których badano jego staw skokowy.
- Lekarze na ponownych oględzinach musieli stwierdzać, że się nadaje. Gołym okiem nie da się zauważyć moich problemów. Dopiero, gdy ściągnę buta i skarpetkę, da się zauważyć dość mocne uszkodzenie prawego stawu skokowego. Część przedstawicieli innych państw wiedziała jednak swoje - komentował.
Zawodowcy - z którymi Chojnowski rywalizuje np. w Superlidze - nie mają takiego podejścia. Wręcz przeciwnie...
- Tam wszyscy znają moją sytuację. Większość wręcz zastanawia się, jak udaje mi się poruszać przy stole - przyznał.
Warto zaznaczyć, że Chojnowski w 2019 roku sprawił sporą niespodziankę, bo na mistrzostwach Polski zdobył złoto, mimo że rywalizował z zawodowcami. "Był najniżej rozstawiony, a dotarł do finału. Zrobił show" - pisze "Gazeta Krakowska". - Przed turniejem zastanawiałem się, czy nie zrezygnować ze startu gdyż trochę bolała mnie noga. Postanowiłem jednak do końca walczyć - mówił po turnieju.
W trakcie wywiadu z TVP Sport przyznał, że kostka co jakiś mu doskwiera. Przed wyjazdem do Japonii był czas, że nawet chodził o kulach. Niewykluczone, że po przyjeździe z Tokio będzie musiał poddać się operacji.
- Podczas spotkania nie czuję praktycznie nic. Jest adrenalina, stres, aż sam zapominam, że mam jakiś problem z nogą. Dopiero godzinę, dwie i noc po meczu są męczarnią. Bywają problemy z zaśnięciem czy chodzeniem - mówił w jednym z wywiadów.
Pingpongista został dwukrotnie odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi. Chojnowski otrzymał już gratulacje od Andrzeja Dudy. "Jest!!! Kolejny złoty medal dla Polski w Tokio zdobył Patryk Chojnowski w tenisie stołowym. Dziękujemy! Gratulujemy! Pozdrawiamy! Brawo!" - napisał prezydent Polski.
W Rio przegrał finał, choć był faworytem i miał piłkę meczową. Później pokonał życiowy tor przeszkód (problemy ze zdrowiem, dwa razy chciał kończyć przygodę z kadrą @Paralympic_PL). Dziś ma w dłoni dowód, że nigdy nie należy się poddawać! #NeverGiveUp #RazemPoMedal #Tokio2020 pic.twitter.com/UQ6m852JgC
— Maciej Barszczak (@MacBarszczak) August 29, 2021
Czytaj także:
- Góra pieniędzy dla Legii Warszawa
- Legia rodzi się w bólach. Prezes musi sięgnąć do portfela